Najśw. Maryi Panny Królowej

      Siedziałem w nocy i w ten sposób znalazłem na pierwszej Mszy świętej. Nie wiedziałem dlaczego jestem kuszony (rozproszenia, złe myśli, a później senność). Nawet denerwował kapłan celebrujący Mszę św. który śpiewał zawołania modlitewne, a nikt za nim „nie wyciągnie”.

    Nie wspomniał o wielkim święcie maryjnym, a to wyjaśniłoby mój stan. Szatan nienawidzi Matki oraz Jej wyznawców i wykorzystuje każdą naszą nieświadomość, aby drażnić i wprowadzać zamieszanie.

    „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków zabłysło światło. /../ Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany /../ Wielkie będzie Jego panowanie w pokoju bez granic /../”. Iz 9, 1-3. 5-6

    Dzisiaj Anioł Gabriel zwiastował Pannie Maryi: "Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego". Na to rzekła Maryja: "Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa". Wtedy odszedł od Niej anioł. Łk 1. 26-38

    Po przyjęcie  św. Hostii serce zalał pokój, a dusza zaczęła śpiewać do Matki Bożej: „wołajmy wszyscy z jękiem ze łzami Ucieczko Grzesznych módl się za nami”. Po szatanie nie został nawet ślad...jeszcze w domu trwała "cisza w eterze" i błogi kontakt z Panem Jezusem.

    Zdziwiłem się, bo właśnie dzisiaj odebrałem list ze Stowarzyszenia Pomocników Mariańskich, gdzie znalazłem Nowennę za wstawiennictwem bł. S. Papczyńskiego orędownika u Boga. Muszę zamówić Mszę św. z prośbą o światło dla kolegów antykrzyżowców oraz za obrażających Matkę Pana Jezusa.

    Dopiero po czasie dowiedziałem się o dzisiejszym święcie Matki Bożej. To nasza: Królowa Nieba i Ziemi, Niewiasta Maryja obleczona w słońce z księżycem pod stopami i wieńcem na głowie z gwiazd dwunastu, Czcigodna Dziewica, Pani panująca i Matka śmiertelnych ludzi. To Matka Stworzyciela, Królowa rodzaju ludzkiego. To także Matka Boża na tronie...Basilissa czyli Królowa aniołów i wszystkich świętych.

    Te określenia Bożej Rodzicieli ukoiły serce, a łzy zalały oczy i natychmiast wiedziałem, że dzisiaj mam trafić na ponowną Mszę św. do Sanktuarium MB Pocieszycielki Strapionych, gdzie w 1988 roku ostatecznie wróciłem do Boga.  

    Po drodze odmówiłem koronkę do miłosierdzia. Jakby na przypomnienie mojego nędznego życia przed sanktuarium spotkałem trzech pijących alkohol...jeden z nich przewrócił się na trawnik i nie mógł wstać. 

    Napisałem prośbę do kapłana i dałem ofiarę, aby zawołał: „za obrażających Matkę Bożą”, co uczyniono później na początku i na końcu Mszy świętej. Po wejściu do sanktuarium popłakałem się, ponieważ przywitał mnie Pan Jezus z rozpostartymi ramionami...wprost zostałem objęty!

    Podczas odsłaniania obrazu z serca wyrwało się wołanie:„Matko moja! Pani Święta! Przepraszam za wszystkich, którzy Cię obrażają! Wyproś światło dla bluźnierców, chuliganów religijnych i siejących terror pogański”. Jeszcze następnego dnia będę wołał i przepraszał także za moje wyczyny.

    „Witaj Królowo...Pod Twoja Obronę”, „Pan mym Pasterzem nie brak mi niczego”, a  Pan Jezus mówił o Królestwie Niebieskim. Komunia św. lekko pękła na pół i wyprostowała się. Faktycznie spotka mnie cierpienie, bo trafię na portal Gazetawyborcza.pl, gdzie prof. Magdalena Środa w art.: „Maryja i Pal(kot)” polemizowała z Januszem Palikotem obrażając Matkę Bożą. Napisałem:

                                                 Pani Profesor!

    Janusz Palikot nie ma świadomości, że obraża swoją Matkę Prawdziwą, naszą Matkę, Matkę Pani Profesor i moją. On pragnie być „królem” i stąd ta dziecinada. Ciekawe jak zareagowałby, gdybym obraził jego matkę ziemską. Z takim działaniem posła - w państwie prawa - powinien dyskutować, ale prokurator.

    Trwa terror bezbożników, a Pani Profesor staje po stronie większości szerząc fałsz intelektualny. To groźna broń, której nie ujrzy człowiek pozbawiony Światła Bożego. Pisze Pani, że nie można obrazić uczuć religijnych, a proszę zobaczyć, co czynią poganie na forum „Religia” Gazetawyborcza.pl...

    Dalsze rozważania to diabelskie mącenie wody z typowymi radami ateistów, że jako katolicy mamy się modlić. Nie przeoczyła Pani okazji do wbicia szpilki w serce, bo mam modlić się przy pomocy ducha:„Świętego lub własnego”. Ostrzegam Panią, bo obrażanie tej Osoby Trójcy Świętej jest niewybaczalne. 

    Zaleca Pani, aby wyznawcy Boga Objawionego porzucili bronienie wiary i krzyża, a to obowiązek każdego sługi Pana Jezusa. Pani Profesor nic nie wie o Bogu Ojcu, Bogu Osobowym, który nie jest obrazkiem, ale Wszechmocnym Stwórcą i Sędzia Sprawiedliwym.

    Nic tutaj nie da „mędrkowanie”, bo jeden promyk Światła Bożego rzuciłby Panią na kolana. Tak stało się ze mną, bo „żyłem, piłem i czerwony sztandar nosiłem”. Dzisiaj biorę udział w boju duchowym. W tym boju Janusz Palikot nie jest groźny ze swoimi głupimi prowokacjami, ale groźna jest Pani Profesor.

    Pisze Pani, że „wolałabym, żeby osoby religijne pracowały nad swymi uczuciami, a nie nad systemem kar zsyłającym ludzi do więzień i łagrów”. Kogo Kościół święty karze i gdzie zsyła? Modlimy się za odwróconych od Boga, do skazanych chodzi kapłan z posługą duchową, a J.P.II odwiedził w celi swojego niedoszłego mordercę. Czego jeszcze Pani oczekuje od wyznawców Boga Objawionego? 

    Dalej szydzi Pani razem z Palikotem, bo "najbardziej dotknęło" Panią to, że: „Palikot dorobił Matce Boskiej twarz Kaczyńskiego. /../ Nie podoba mi się również wykpiwanie miłości, jaką żywi prezes PiS do kota (na ''ikonie'' w roli Jezusa)”. Pani Profesor! Proszę nie iść tą drogą...     APEL