motto; dzwony

   Czy widziałeś kiedyś dzwony kościelne? Właśnie stoją przed ołtarzem w oczekiwaniu na poświęcenie i instalację; Józef z Dzieciątkiem oraz JP II Watykan 1978-2005. To duża uroczystość z przybyciem naszego biskupa (50-lecie konsekracji naszej świątyni…Domu Pana).

     Intencję mam już odczytaną, a w ręku dwa tomy  j u b i l e u s z o w e („Karol Wojtyła” i „Jan Paweł II rok po odejściu”). W tamtym czasie - po Mszy świętej - podeszła do mnie pacjentka, która prosiła o odebranie obrazu ofiarowanego dla mnie przez jej zmarłą matkę (życzenie umierającej).

    Nie pamiętałem całego zdarzenia oraz obrazu (prawdopodobnie byłem u niej przed śmiercią). Po przyniesieniu daru popłakałem się. Właśnie tego dnia (02.04.2005) wieczorem zmarł JP II. Po 3 latach oddałem im - po sfotografowaniu - tą świętą pamiątkę rodzinną. Zdjęcia oprawiam i obdarowuję pacjentów.

   Do kościoła obudzono z mnie z Nieba, bo nie zadzwonił budzik. Nigdy nie spóźniam się na spotkania z Panem Jezusem i nie mogę pojąć dlaczego siostra organistka czyni to codziennie, a do kościoła ma 200 metrów. Inna „wierząca” wchodzi jak Doda, stuka obcasami i odwraca uwagę od czytań.

    W domu mam zaproszenie na uroczystość z okazji 20-tej rocznicy święceń kapłańskich, które przysłał o. K.M. Lorek z parafii w W-wie. Wprost wołam do Nieba; „Tato Najświętszy! Boże w Trójcy Jedyny!! Jak sprawiasz to Panie, że każdego dnia tak zadziwiasz. Jak mi to układasz? Dlaczego właśnie mnie wybrałeś do dawania świadectwa...przecież niczym na to nie zasłużyłem”.

   Popłakałem się, a z TV płyną obrazy próbnej parady wojskowej, bo jutro jest Święto Wojska Polskiego oraz naszej Matki Prawdziwej. Kończę zatrudnienie, czekają odprawy. Proszę Pana w modlitwach o dobrą decyzję, a babcia mówi; „musi pan doktór pracować, bo obce przyjdą”!

   Pielęgniarka wnosi do gabinetu poczęstunek, bo ma właśnie imieniny! Cukierki i ciastko oddałem wnuczce pacjentki, która pamięta wszystkie wiersze o Stalinie i opowiada o perfidiach bolszewików reformujących naszą wieś; przed traktorem szedł kosiarz, a za nim traktor ze wstążeczkami. A teraz jest odwrotnie; Amerykanie przyjeżdżają uczyć się obsługi kosy, dojenia krowy, robienia mleka, hodowania zwierząt

    Co jeszcze się zdarzy? W wielkich strugach deszczu trwają obchody rocznicy Cudu nad Wisłą…może powinni odwołać? Płynie „Czwarta brygada”, a łzy zalały oczy. Przykrość, ponieważ przeoczyłem 40-lecie ślubu…żona zła, wymawia, że nie pamiętam o jej imieninach, urodzinach. Nawet nie chce, abym pocałował ją w rękę przed wyjściem na Mszę św. i do pracy.

-  O Bogu nie zapominam...!

    Po nabożeństwie na schodach kościelnych spotkałem cztery gołąbki, które dla mnie zawsze są symbolem pokoju. Kiedyś taka trójka prowadziła mój samochód. Dlaczego cztery? Czytaj; spotka cię coś więcej niż pokój. Tak się stanie...

    Wróciłem spracowany (7 godzin bez wytchnienia) i niepewny przyjęcia, a małżonka odmieniona. Proboszcz naszego kościoła wybił medaliony ze Św. Rochem i wręcza je służącym parafii. Wśród nich znalazła się żona, która dzisiaj otrzymała to piękne wyróżnienie. Ponadto Pan sprawił, że uzyskała poradę prawną, która ją ukoiła.

   Intencja dzisiejsza ma rozległy zakres…od rocznic radosnych, smutnych, tragicznych do patriotycznych i całej reszty. Do kapłana napisałem:

    << Serdecznie dziękuję za zaproszenie na uroczystą Mszę Świętą, która jest podziękowaniem Bogu za wybranie do Jego Służby. Przeciętny kapłan nie ma świadomości w jakim dziele - Boga naszego Jedynego - uczestniczy. Nie wie jak wielki cud czynią jego ręce !

   Jako mistyk świecki otrzymałem wielki krzyż, ponieważ Pan ukazał mi budowę świata duchowego i widzialnego. Zastanawiałem się dlaczego ja? Zrozumiałem, że między innymi chodzi o lekarski opis ekstaz. Ciało Zbawiciela działa na duszę, której odpowiednikiem jest nasze serce. Używki dają namiastkę, a ich działanie odbywa się w mózgu. Wszystko jest prawdziwe w naszym Kościele katolickim…! Proszę nigdy nie zwątpić! >>

                                                                     Serdecznie pozdrawiam. Szczęść Boże!