Teraz, gdy po latach przepisuję i edytuję różne zapisy często mam łzy w oczach, bo widzę tam moją miłość do Boga. Dzisiaj, tuż przed wyjściem na Mszę św. edytowałem intencję: za poświęconych Tobie, Ojcze z dnia 25.12.2007.

    Daję to jako przykład prowadzenia, bo nie planowałem zapisu tej intencji, a Bóg dodatkowo powie do mnie przez Vassulę Ryden, że mam udzieloną łaskę wzywania Go i trwania w Jego Obecności. W ten sposób jestem szczęśliwy i wciąż zadziwiany już tutaj, bo Królestwo Niebieskie jest w nas.

    Dla ludzi normalnych jest to coś tak odległego, a dla wrogów własnego Ojca-Stworzyciela...to „abra kadabra”. Tacy są zadziwieni moim stanem, a ja nie mogę pojąć jak można żyć tylko tym światem.

    Zważ, że od czasu nawrócenia (1986-1990) byłem niewolnikiem w pracy, a już od tamtego czasu uczestniczyłem w codziennej Mszy św.!  Jest to największa łaska Boga dla nas...na tym zesłaniu z miłości!

    Popłakałem się, bo napłynęła bliskość Stwórcy, a po ruszeniu samochodem miłość do tych, którym się kłaniałem, ale często mam niechęć do wielu. W takim stanie serca trafiłem na zakończenie „Godzinek” i pieśń ze znanymi słowami...”ledwie oczy przetrzeć zdołam wnet do Mego Boga wołam, do Mego Boga w Niebie i szukam Go koło siebie”. Tak jest w tej chwilce, ale ja Boga nie szukam, bo czuję Jego obecność.

    Później popłynie Ps 113[112]: „Chwalcie słudzy Pańscy, chwalcie imię Pana. Niech imię Pana będzie błogosławione, teraz i na wieki”. Przytaczam te słowa pełne mojego zadziwienia, ale to nie koniec, bo siostra miała natchnienie i zaśpiewała jeszcze trzy pieśni o naszym Bogu Ojcu: „Pan jest Dobry jak chleb” i „Dobry Ojcze”, a także „Święty, Święty Pan Bóg Zastępów”.

    Przed zjednaniem z Panem Jezusem w Eucharystii padłem na kolana, a kolega z pracy nazywał to „aktorstwem”. Właśnie dzisiaj pokaże to pani, która po zakończeniu spotkania z Panem Jezusem szła przez cały kościół w kapeluszu jak na ślub i uklękła na brzegu Ołtarza Świętego i ostentacyjnie żegnała się. Dobrze, że nie przystępuje do Eucharystii, bo kiedyś to czyniła.

     Podziękowałem mówiącemu kazanie, bo wskazał na tych, którzy wstydzą się dobra i miłości. Poprosiłem, aby wskazał na programy telewizyjne, które preferują różne formy zła, bo jest atrakcyjniejsze. W „Rozmowach w toku” (TVN) nigdy nie spotkałem wywiadu z dobrym człowiekiem, ale zawsze są to konflikty, a nawet wynaturzenia ludzi, którzy postępują gorzej od zwierząt. Wielu tam propagowanych szczyci się czynieniem zła lub tłumaczy się pokrętnie.

    Kończę, a napłynął obraz klęczącej na przerwanych wałach powodziowych w czasie „królowania” u nas Donalda Tuska, który rządził bez błogosławieństwa Boga. Za swoje „zasługi” został awansowany, ale on nie wie, że czeka go sprawiedliwy osąd, a czas płynie...

                                                                                                                              APEL