Pan Bóg na naszych dzieciach pokazuje Swoje cierpienie, które trzeba pomnożyć przez miliardy (całą ludzkość). Obudziłem się po krótkim śnie i od 2.00 nie mogłem zasnąć, bo nie wiemy co dzieje się z córką, która poprosiła o wsparcie finansowe.

   Z całego serca i na kolanach prosiłem Boga Ojca o pomoc, bo nasze zaskoczenie było całkowite i o to chodzi w celowym nękaniu...szatanowi i omamionym przez niego ludziom.

   Jest mi przykro, bo nie mamy z córką ludzkiego kontaktu, kupiliśmy jej mieszkanie, a ona mieszka w wynajmowanym. Nie mogłem spać od 1.00 w nocy i pojechałem na Mszy św. o 6.30, aby spotkać się z Panem Jezusem. Dalej prosiłem w intencji córki, bo ja nie mam żadnej możliwości nawet dotarcia do niej.

    W moim imieniu Hiob mówił do Boga Ojca: << Wiem, że Ty wszystko możesz; co zamierzasz, potrafisz uczynić. Któż nierozumnie Twe rządy zaciemni? (…) stąd się we łzach rozpływam, pokutuję w prochu i popiele >>. Potem Pan błogosławił skruszonemu Hiobowi, a ja czuję, że dzisiaj jest to kierowane do mnie, bo służę Bogu Ojcu z całego serca i duszy mojej.

   Wprost chciałbym grać Panu na harfie i cytrze, a właśnie pokazują taką scenę z jakiegoś naszego teatru...coś pięknego! Teraz, gdy to zapisuję zostałem zaprowadzony na forum www.gazet.pl gdzie broniłem naszej wiary z moim wątkiem: Wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim.

    Dalej psalmista woła w moim imieniu (Ps119/118): „Wiem, Panie, że sprawiedliwe są Twoje wyroki (…) Jestem Twoim sługą (...)”! Jeszcze zawołanie przed Ewangelią: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że tajemnice królestwa objawiłeś prostaczkom”.

    Wielu proroków chciałoby doczekać mojego czasu, bo wszystko, co zapowiadali sprawdziło się. Pan Jezus w Ew Łk 10, 17-24 mówił do uczniów, że są zadziwiani, że nawet duchy im się poddają, a niech cieszą się z tego, że ich imiona zostały zapisane w Niebie. Wiem, że moje imię jest tam zapisane, a w tym momencie „dreszcz prawdy” przepłynął przez moje ciało.

   W radości wyszedłem o 15.00 odmówić koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz zacząłem moją modlitwę w intencji duchowego uzdrowienia córki, która otrzymała od Boga wszystko na tym zesłaniu, ale niszczy te dary.

    Dziwne, bo Pan dał mi do ręku list napisany do niej (na maszynie) z początku września 1989 roku!

                                                Najdroższa córko !

<< Wznieś się ponad siebie (wrażenia zmysłów) i cóż widzisz „otwartym okiem”? Każdy człowiek posiada światło ogólne i nawet on zauważy znikomość rzeczy tego świata, które przemijają jak wiatr. Zobacz swoją i wszystkiego kruchość oraz nędzę. Ta nędza człowieka jest tak wielka, że widząc kruchość siebie i wszystkiego buntuje się przeciw Swojemu Stwórcy.

   To jest bunt ciała przeciw duszy...też dany przez Boga, aby ćwiczyć nasze prawdziwe Ja - część wieczną. Ciało fizyczne (zmysłowość) występuje także z nienawiścią i pogardą przeciw miłości duszy do Stwórcy. Narysowałem schematycznie ciało kochające wszystko, co daje nam ten świat („ziemię”) i duszę pragnącą powrotu do Nieba (kochającą Boga).

    Bóg dał nam część ozdobioną wielką pięknością (duszę), która została doczepiona do błota (ciała). Ten, który to ujrzy staje się cichy, pokorny i dąży do doskonałości. Kto tego nie ujrzy, nie może zrozumieć zła i dobra w człowieku. Trzeba dążyć do tego, aby rozwijać wszelkie cnoty i wolno, wolno porzucać złe czyny (grzechy). Kto nie zaczyna tej pracy, a doszedł do wieku rozeznania - postępuje jak ślepiec i podlega karze!

    Jeżeli, któregoś dnia - poprzez pierwsze światło - dojrzysz, że tak jest...musisz zacząć dążyć do doskonałości, a to oznacza wzniesienie się ponad zwyczajny sposób życia w świecie. W tym dążeniu warto wspomnieć o zgniliźnie pychy. Proszę cię, przemyśl to, bo u ciebie ten konflikt jest typowy i stąd nienawiść i odrzucenie Stwórcy, ale jest to faktycznie nienawiść ciała do duszy, która kocha Boga Ojca!

    Zacznij od wyciszenia...myśli, słów, czynów. Najgorszy jest czas, gdy dla świata niewidzialnego jesteś „niczyja”! Spróbuj tylko jednego dnia powtarzać; "Pan jest Dobry...Jezus Jest...Jezu pomóż”! Czyń tak zawsze w chwilach smutku, osamotnienia i niepowodzeń.

   Muszę cię ostrzec, bo w chwili obecnej będziesz miała kłopoty z powrotem do Boga, ponieważ najmniejsze poruszenie w twoim sercu spowoduje lawinowy atak sił ciemności! W takich chwilach napadną cię myśli: "Coś ty głupia...jaki Bóg?...Bóg, Bóg - co to jest?"

    Sama nie poradzisz. Proś o pomoc Ducha Świętego! Pamiętaj - jesteś nieśmiertelna! Nie wolno ci marnować obecnego czasu...>>                                                                            Twój ojciec

     Około 16.00 przed wejściem do wanny napłynęło natchnienie, abym pojechał do sąsiedniej parafii, gdzie patronką jest Marii Magdalena. Pojechałem tam i sam w rozświetlonym kościele kontynuowałem modlitwę.

    Na Mszy św. za córkę były tylko 3 osoby, grała opłacona organistka, był młody kościelny, a ja w wielkim uniesieniu wołałem o pomoc do Boga Ojca oraz Ducha Świętego (jego wizerunek „spojrzał” z ambony) oraz o wstawiennictwo świętej Marii Magdaleny. Tego nie da się powtórzyć, ponieważ musiałbym to nagrać.

   Cóż pokazuje przez taką osobę Pan Jezus. Im niżej upadniesz (prostytutka) tym bardziej rozumiesz otrzymaną łaskę. Tam był także witraż z bardzo piękną Matką Bożą Różańcową...nigdzie nie widziałem podobnej! To pierwsza sobota miesiąca, a siostra właśnie śpiewała piękne pieśni maryjne.

   W obecnym stanie mojej wiary doszedłem do wielkiego kultu Boga Ojca, którego moc i miłosierdzie lekceważy ludzkość, a nie doceniają nawet katolicy. Do Eucharystii podeszliśmy we dwoje...św. Hostia byłą maczana w Krwi Pana Jezusa, a rano i obecnie „patrzyła” stacja drogi krzyżowej „Pan Jezus zdejmowany z krzyża”.

    Jeszcze nigdy nie miałem tak wielkiej pewności, że Bóg Ojciec pomoże mojej rodzinie, bo ja nie mam czasu na takie sprawy. Na końcu był egzorcyzm-modlitwa do św. Michała Archanioła, a ja to wszystko przekazałem za córkę...to ona jest tutaj. Niech Dobry Bóg da mi jej pustkę w duszy (cierpienie zastępcze).

    Podziękowałem kapłanowi za tak piękne odprawianie każdej Mszy św. a on potwierdził moje słowa o Eucharystii jako Cudzie Ostatnim...

                                                                                                                       APEL