Obudziłem się na dyżurze, a za oknem zobaczyłem piękny księżyc. Dziwny obraz przedstawiały drzewa bez liści w budzącym się świcie. Włączyłem radio, gdzie trafiłem na słowa: "Cierpliwie szukaj mnie każdego dnia. Staraj się podążać moją ścieżką"...

   Ot zwykła piosenka miłosna, ale moje myśli natychmiast skierowały się do Pana Jezusa. Nie wiem dlaczego, ale napłynęła postać prof. Hieronima Kubiaka, który był pokazany w TVP z drżącym głosem proszącym o reaktywowanie „Solidarności" (relacja z Komitetu Centralnego).

    Pomyślałem, że jest to bardzo dobry człowiek. On jest wielkim dzieckiem Boga - może w Niego nie wierzy, ale to nie ma znaczenia. Słuchałem jego wypowiedzi kilka razy...to wielki i mądry człowiek. On widzi małych, słabych, pokrzywdzonych....wprost ich kocha!

    Zrozumiałem wielką mądrość konstrukcji świata. Wśród księży są niewierzący, a w centrali PZPR-u wysłannicy Boga, który pragną z serca służyć innym ("jedni drugim służcie"). W czynieniu dobra i szerzeniu miłości jest to już działalność Boża.

    Zmęczony ciężką pracą, bo po dyżurze przyjmowałem w przychodni i wróciłem o 19.00 pragnąłem kojącego snu, który da mi odpoczynek. Diabeł nie śpi i tuż po zaśnięciu w fazie „jawa/sen” napłynął obraz z postaciami typu demonicznego przy stole, a na podłodze siedziały podobne: dorosły i pacholę z niemowlakiem.

    Dodatkowo obudził mnie włączony przez syna telewizor, co wywołało kłótnię...”Panie Jezu zmiłuj się nade mną"!…

                                                                                                                                       APEL