W drodze na Mszę Świętą duszę zalało współcierpienie z dziećmi i pojawienie się obrazów:
- obozu koncentracyjnego, gdzie przyjechały wagony z dziećmi, które głośno pytały; czy tutaj będą się bawić? („Świadectwo skazanych na śmierć” Garde)…ja jestem w tym momencie jednym z nich!
- niemowlak brutalnie bity aż do śmierci przez konkubenta matki i chyba za jej wiedzą (rzucany o ścianę, uderzany w brzuch)…ja jestem z nim!
- miliony dzieci na czarnym lądzie (wojny, głód)…wprost widzę te biedactwa, a mogę im pomóc tylko wzywając Boga naszego.
W kilka minut znam intencję dnia. Płynie moja bolesna modlitwa. Lud śpiewa nieśmiertelne; „Kiedy ranne wstają zorze”, a ja zdziwiony słucham czytań (Rdz 211,5.8-20), gdzie Abraham oddalił niewolnicę Hagar, która tułała się z dzieckiem po pustyni.
„/../ A gdy zabrakło wody w bukłaku, ułożyła dziecko pod jednym krzewem, po czym odeszła /../. Nie będę patrzyła na śmierć dziecka”. I tak siedząc opodal zaczęła głośno płakać. Ale Bóg usłyszał jęk dziecka i anioł Boży zawołał: "/../ usłyszał Bóg jęk chłopca /../ Bóg otaczał chłopca opieką /../”.
Wzrok zatrzymał witraż; Matka Teresa z Kalkuty z dziećmi. Komunia Św. sprawiła „powalenie ciała”, a duszę zalał pokój zmieszany z sennością. Nie mogłem wyjść z tego poświęconego miejsca. Cierpienie nasilały słowa pieśni; „/../ o szczęście niepojęte, Bóg Sam odwiedza mnie/../” oraz „/../przyjdźcie i zobaczcie jak nasz Pan jest dobry /../”.
Żadnym językiem nie wypowiesz tego szczęścia i „wiedzy”, że Bóg Jest i że wszystko jest prawdziwe! Uniesiony „prawie do nieba” nie mogłem wrócić do domu. Pragnąłem tylko jednego; dalej być w ciszy z Panem i trwać tak na wieki. To Raj; słońce, śpiew ptaków, właśnie przelatuje gołąbek.
Niczego mi nie trzeba, bo Bóg dał mi tą łaskę, a ja opisuję to, aby ktoś inny mógł porównać swoje przeżycia i nie dziwił się, gdy spotka go ten sam dar. Padłem w kojący sen, ale pokój trwał dalej.
Dziwne, bo w krótkim czasie Pan dał do ręki stare zapisy;
30.11.2005 „za broniących słabych”
15.12.2008 „za broniących dzieci”.
Ponadto: 1) art.; „Skradzione dzieciństwo” 2) „Rodzina szkołą prawdy o człowieku”. 3) „Litania do narodu polskiego” o. Kolbe, a to przypomni błaganie Gajowniczka mającego wielodzietną rodzinę 4) mój list do straszliwie poparzonej dziewczynki, która przebywa w zakładzie opiekuńczym 5) pismo „Zwycięstwo Niepokalanej”, gdzie jest akcja adopcji na odległość 6) „Niedzielę” z tytułem; „Otoczmy dzieci opieką”.
W ręku mam zdjęcia dzieci i informacje o zabójstwach (głośne sprawy) oraz dwa odcinki reportażu o Madeleine, małej dziewczynce, którą porwano w Portugalii. Ponadto obrazy dzieci zagłodzonych na śmierć przez matkę. Przepływa cały świat. Ile jest wokół nas dzieci z zespołem maltretowania.
W kupionym „Fakcie” trafiłem na reportaż o cudem uratowanej 14-latce, która kilka godzin pływała uczepiona szczątków airbusa rozbitego nad oceanem. Jakże musiała wzywać pomocy.
Płaczą ofiary wojny w Iraku, gdzie milion kobiet z dziećmi cierpi z tego powodu. Pokazują wielodzietną rodzinę, której ojca zginął w zamachu. Teraz w smutku rozstania śpiewają modlitwy.
Wychodzę na Mszę Świętą wieczorną, a mała dziewczynka głośno płacze i wzywa matki, bo koleżanki nie chcą z nią się bawić. Jak Bóg pokazuje mi różne cierpienia dzieci...!
APEL