Jak nigdy spałem całą noc i wyszedłem na Mszę Świętą o 9.00. Pierwszy raz napłynęło tak wielkie uniesienie duchowe z bliskością Boga Ojca. To wielka i niewyobrażalna łaska...można powiedzieć, że spotkana pierwszy raz.

    Ponieważ postanowiłem iść piechotą od razu zacząłem odmawiać moją modlitwę, której zawołania bardzo koją moją duszę:

„O! Jezu Miłości moja bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną”

„Matko Miłosierdzia módl się za mnie”

„Boże, Ojcze Przedwieczny przyjmij cierpienia Pana Jezusa jako przebłaganie za grzechy mojego życia”.

    Podczas wołania napływała także wielka miłość do ludzi, a to Miłość Ojca Prawdziwego do nas wszystkich...grzebiącego w śmietniku, sklepikarzy, którzy mimo starości trwają za ladami, a nie widać ich w Domu Boga. Dodaj do nich wszystkich biegnących po chleb codzienny, pędzących na zabój samochodami, także ciężarowymi i zaczynających malowanie budynku.

    To typowa krzątanina, a moje serce rozrywają pozbawienie ludzi siedzib i to w Warszawie, ofiary wojny, głodu i rożnych bezeceństw, które podsuwa ludziom Szatan. Ile krzywdy zrobiło trzech uczniów pobiciem kolegi, który doznał krwiaka nad-mózgowego (rodzice, znajomi, nauczyciel, lekarze).

   Przed wejściem do kościoła moją uwagę zwróciły dwa gołębie dziobiące się na śmierć i życie przy figurze Pana Jezusa pod św. Poniżeniu, a z nimi kojarzymy pokój...u mnie jest to zawsze zapowiedź Pokoju Bożego.

    Podczas czytania Słowa św Paweł przekazuje (Flp 1, 18b-26) swój dylemat duchowy, który właśnie Pan Bóg ukarze mi w Swojej Łaskawości: „Dla mnie bowiem żyć to Chrystus, a umrzeć to zysk. Jeśli bowiem życie w ciele, to dla mnie owocna praca. Co mam wybrać? (…) Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść i być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostawać zaś w ciele to bardziej dla was konieczne".

    Ja w tym momencie ujrzałem wielkość mojej łaski Bożej! Kapłan prosi w modlitwie, abyśmy mogli oglądać Boże Oblicze. Ja przepraszam, bo w tym momencie wiem, że to wszystko jest możliwe i prawdziwe, ale ja nie jestem godny zaznać tego, a cóż inni, bo widzę wielką zgniliznę.

    To są chwile, które długo nie może wytrzymać nasze serce, a tu jeszcze człowieka starego. Popłakałem się i poprosiłem, aby Bóg sprawił rozwiązanie mojej sprawy z Izbą Lekarska oraz podział spadku z miłością. Chodzi o to, aby koledzy lekarze i członkowie rodziny nie mieli kłopotów w zbawieniu. Trzy razy prosiłem o zmiłowanie...

    „Ja wiem w Kogo ja wierzę. To Ten, co zstąpił z Nieba, co życie za nas dał!” Podczas podchodzenia do Eucharystii łzy płynęły po twarzy. Jeszcze błogosławieństwo Najśw. Sakramentem na koniec nabożeństwa różańcowego. „Matko Najświętsza do Serca Twego”...

   O dzisiejszej intencji zaważył wielki smutek, ponura pogoda, deszcz i wiatr. Jak nigdy popłakałem się podczas przygotowania do kąpieli, ponieważ napłynęła wielka świadomość, że jestem uwięziony w ciele fizycznym.

   Ja wiem o tym i nawet dzisiaj tłumaczyłem to znajomemu pacjentowi, który życzył mi zdrowia (w jego poczuciu ciała fizycznego)...nawet przeglądałem mój prymitywny instruktaż na mojej stronie (nie miał kto wykonać).

    Z powodu tego zesłania napłynęło pragnienie bycia na Mszy św. wieczornej z kilkoma wiernymi. Zrozum, że nic mi nie brakuje dla ciała fizycznego oraz dla duszy, która jest już w Królestwie Bożym, ale jeszcze na ziemi. Cóż inni, mający kłopoty finansowe, zdrowotne...nie mówiąc o imigrantach, dręczonych chrześcijanach w obozach przez islamistów, nie wspominając o ofiarach aktualnych wojen.

    Podczas śpiewu Ps 42 [42] Boga Żywego pragnie moja dusza. Naprawdę nigdy nie miałem tak wielkiego pragnienia Boga Żywego...to raczej było skierowane ku Zbawicielowi. Tą rozłąkę ukoiła Eucharystia.

     Siostra zaśpiewała „Pod Twą obronę Matko na niebie grono Twych dzieci swój powierza los”. Nie chciało się wyjść z pustego kościoła...

    Przypomniał się właśnie oprawiony wizerunek Boga Ojca. Jakże jestem prowadzony przez Boga w tej wielkiej posłudze z dawaniem świadectwa prawdzie naszej wiary.

                                                                                                                            APEL