W śnie reperuję przebicie, trzeba sprawdzić połączenie baterii - + do +. Udało się włączyć światło. Dziwne, bo przy tym jest hydraulik z naszej spółdzielni...przyjdzie później do przychodni po „lewe” zwolnienie.

   Sen przerwał telefon, bo mam dyżur w pogotowiu ratunkowym...1.00. Pięknie świeci księżyc. Zaczynam modlitwę: „Ojcze nasz i „Zdrowaś Mario...napływa myśl, aby poświecić ją za dyspozytorkę z którą niepotrzebnie dyskutowałem.

-  Pan Bóg stworzył wszystko, a kto stworzył Boga...zapytała?

-  To pytanie diaboliczne, ateistyczne, proszę tego nie robić!...odpowiedziałem.

    Teraz wołam: Panie Jezu! Daj jej światło, takie zwyczajne, aby mogła zobaczyć Twoją Wielkość! Spraw Jezu, aby otworzyła serce - może jeszcze nie nadszedł jej czas, ale Ty wszystko możesz. Chwała Ci Panie za Twe Dobro, Mądrość i Wielkość! Chwała Ci za takie urządzenie świata.

    Spraw Panie, abym nie prowadził głupich dyskusji, ale Twoja Mądrość sprawia, że wszystko jest pouczeniem i ukazuje moją nicość!  

   Wieczorem nie chciałem zmienić kolejki wyjazdowej i teraz jestem u pacjentki, która jest namiętną palaczką tytoniu. Mówię jej, że przy jej świadomości to duża lekkomyślność. Trafiłem też do człowieka niechętnego mojej osobie, ale teraz idę i modlę się za niego, a załatwiłem go z wielką miłością mimo, że był mocno skacowany.

    Położyłem się i odmawiałem „Ojcze nasz”, ale mówiłem „Ojcze mój”, a później wolno wymawiałem: „święć się Imię Twoje....przyjdź Królestwo Twoje...bądź Wola Twoja...odpuść winy...nie wwódź mnie na pokuszenie i zbaw ode złego”.

   Nagle miałem uczucie, że moja osoba podeszła blisko Pana Jezusa i Jego Serca. Wielka radość zalała moją duszę, która zaczęła wołać we własnej litanii uwielbienia:

Serce Jezusa! Zdroju Szumiący...

Serce Jezusa! Błękicie Nieba...

Serce Jezusa! Dobroci i Miłości pełne...

   Nie lubi tego Lucyfer i zaczął mnie dręczyć, a potrzebowałem chwilki snu, bo była już 5.00! Trzy razy zasypiałem, a natychmiast budziły mnie złe sny: chmara owadów (strach), brutalny widok narządów płciowych (obrzydzenie) i wreszcie zatroskanie o potrzebujących mnie pacjentów.

    Zerwałem się pełen Miłości Jezusowej w sercu i dziękczynienia Jezusowi za dar pracy w Jego Imieniu. „Panie Jezu! Ja jestem niczym i chcę być przy Twoim Sercu”. Napłynęła też radość z posiadania ojczyzny ziemskiej...kraju z dobrymi ludźmi.

    To nocne zbliżenie się do Serca Jezusowego dało mi wielką moc do pracy, a wyjątkowo dzisiaj nie było pacjentów!

   Prosiłem Pana o pomoc w ćwiczeniu milczenia i właśnie czytam książkę kupioną kilka lat temu...w której Jan Tauler w XIV wieku tak zalecał:

„/../ zamilknij, wtedy dopiero bowiem Bóg wypowie w tobie Słowo /../ nie przestaniesz mówić, On będzie musiał milczeć /../ otrzymasz od Niego dokładnie tyle, ile zrobisz Mu w sobie miejsca”.

   Na stołówce podczas obiadu milczałem, a wszyscy pytali dlaczego się na nich obraziłem...

                                                                                                                        APEL