Siedziałem do 2.00, a rano postanowiłem spać, ale napłynęło pragnienie spotkania się z Panem Jezusem.
Podczas toalety poczułem godność, a właściwie świętość naszego ciała z refleksją, że Pana Jezusa - podczas Bolesnej Męki - obdarto z tego całkowicie! To było ewidentne działanie Szatana, który wiedział jak można najbardziej uderzyć w Syna Bożego. Stał nagi przed wszystkimi...nawet przed Matką Bożą, Niepokalanie Poczętą.
Wielkie zadziwienie zalało moje serce, a wyjaśnieniem tego jest fakt posiadania duszy ludzkiej (cząstki Samego Boga Ojca)...w odróżnieniu od zwierząt. Stwórca wciela w nas stworzoną duszę w momencie poczęcia ciała przez rodziców (zrodzenia). Dlatego w modlitwie mówimy o Panu Jezusie „zrodzony, a nie stworzony”.
Zarazem ujrzałem wszystkie grzechy wynikające z naszej cielesności, a wstrząs napłynął podczas czytania Apokalipsy wg św. Jana Apostoła (Ap 3, 1-6.14-22) w której Bóg mówił do każdego z nas: „Znam twoje czyny (…) żyjesz, a jesteś umarły. Stań się czujny i umocnij resztę (…)”.
Ponadto Bóg ostrzega, że przyjdzie do każdego nagle, a mało jest godnych noszenia białych szat, bo większość jest letnich, godnych litości, biednych, ślepych i nagich. Bóg stoi u wielu drzwi takich i kołacze.
Podczas Ew Łk 19, 1-10 znalazłem się w Jerychu, gdzie przybył Pan Jezus otoczony wielkim tłumem,a koniecznie chciał Go ujrzeć, bardzo bogaty Zacheusz, zwierzchnik celników. Z powodu małego wzrostu pobiegł do przodu i wspiął się na sykomorę.
Pan Jezus zawołał do niego, aby zszedł, bo pragnie zatrzymać się w jego domu. Ten uradowany rzekł, że połowę majątku oddaje ubogim, a kogo skrzywdził zwróci mu poczwórnie. Jezus powiedział, że: << Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu (…) >>.
Chciało mi się płakać, bo Pan Jezus właśnie przybył do podobnego do mnie, a serce zalała wielka miłość do kapłana. Pierwszy podszedłem do Eucharystii, padłem na kolana i przeżegnałem się, a za mną była jeszcze sąsiadka i s. organistka, a mamy tak wielka parafię.
Dzisiaj otrzymałem wielką, trójkątną Eucharystię po której zapadłem się w ławce. Jak dobrze, że tutaj przybyłem, bo po Mszy Św. pojechałem po mój krzyż, wysprzątałem, zapaliłem lampkę i włożyłem kwiaty na miejsce zmarzniętych łodyg.
Nadszedł czas odczytania intencji (21.11.2016), a to zawsze staje się podczas spaceru modlitewnego. Po wyjściu wiedziałem, że nie będę wołał za mających poczucie godności lub świętości naszego ciała, ale napłynęły osoby, które kalają swoje ciała.
Prawidłowy odczyt potwierdza możliwość żarliwego odmawiania mojej modlitwy (z instruktażu). Podczas wołania do Boga przepłynęła osoba Roberta Biedronia, a tak się stało, że refleksje z jego wywiadu pasują do zapisu z dnia 17.03.2009 („za dających świadectwo”), a także do dnia dzisiejszego. Pan Robert jest osobą pełna elegancji i „ładnie mówiącą”, ale ma ma spaczony cel życia. Dzisiejsza modlitwa jest także za niego i podobnych.
Podczas wołania do Boga ból zalewał serca, bo przepływały obozy śmierci, gdzie ciała ludzkie nic nie znaczyły. Dalej prostytucja, tworzenie hybryd (połączeń człowieka ze zwierzęciem). Prawie umierałem podczas godzinnej modlitwy, bo napływały obrazy osób wytatuowanych i kolczykowanych, po samookaleczeniach, a także doprowadzające się do patologicznej otyłości lub poprzez demoniczne diety do anoreksji lub bulimii.
Z przykrością zawsze oglądam „Kiepskich”, a teraz pojawiły się osoby z tego filmu promujące zezwierzęcenie ludzi. Z drugiej strony Jan Paweł II mimo ograniczenia parkinsonizmem wiedział jak wielką łaską jest dla nas jego błogosławieństwo.
Nie mogłem się ukoić w modlitwie, a moment „Pan Jezus rozebrany na Golgocie” powtarzałem 10 razy z najwyższym współczuciem i okropnym bólem w sercu.
APEL