Wczoraj byłem na spotkaniu politycznym, gdzie królowały panie w wieku nobliwym. Po przebudzeniu o 4.00 poczułem się straszliwie wyczerpany i zniechęcony...postanowiłem zgłosić do rejestracji przychodni, że dzisiaj wezmę wolny dzień („na żądanie”).

    Napłynęło „dobre” natchnienie, aby zrezygnować z pracy i z gabinetu zabrać Glinianego Jezusa, wiz. MB z Lourdes i Matkę Bożą Dobrego Zdrowia...oraz zdjąć krzyż ze ściany!

    To nawet nie jest dziwne, bo Zły napada na nas w każdej słabości. Ten upadły Archanioł nigdy się nie męczy i jego zadaniem jest szkodzenie. Ja wiem, że większość ludzi normalnych „nie wierzy w żadne duchy”, bo nie wierzy w Boga.

     W stanie całkowitej pustki duchowej i rozproszenia, a nawet dodatkowego rozdrażnienia złością żony trafiłem do Domu Pana. Na ten moment Pan Jezus powiedział, że „trzeba się ponownie narodzić”, a Jego rodacy nie pojmują tego...do dnia dzisiejszego!

    Po przyjęciu Ciała Zbawiciela wołałem w uniżeniu, że już dawno powinienem być wielokrotnie ukarany za to, co czyniłem. Pokój i słodycz zalały duszę, wróciła „normalność” i mimo trwającej słabości trafiłem do pracy.

    Zdziwiony stwierdziłem, że dzisiaj przybyło wielu pacjentów starszych...w naszym języku nazywamy ich ramolami. To słowo pochodzi od francuskiego ‘ramolli’ i oznacza  z n i e d o ł ę ż n i e n i e.

    Jak Pan Bóg to układa, bo każde wejście pacjenta budzi zdziwienie i uśmiech;

-  oto pochylona babcia z kifozą starczą, a jej mąż leży z powodu przykurczonych kolan...zeszła godzina

-  teraz ledwie człapiąca

-  bardzo stara i kompletnie głucha

-  utykająca, z laską z sąsiedztwa

-  dziadek uszkodzony po udarze

-  czeka mnie jeszcze wizyta u 90-latki!

    Przypomniał się poranny rozruch starego samochodu oraz zużyte baterie w dyktafonie. Zmarnowałem czas i nie odnalazłem domu nad rzeka z 90-latką...krążyłem po rozległym terenie, bo mam złą orientację przestrzenną i już nie wystarczy pokierowanie...”o! tam, tam”.

    Przed opracowaniem tego zapisu na śmietniku wzrok zatrzymała „Angora” z tytułem: „Atlas starzenia się”. Gdy dożyjesz 75-tki zaniknie ci kora mózgowa do 50 %, pochylisz się, stracisz refleks, zaczniesz szurać stopami, a w śnie będziesz miał zespół niespokojnych nóg. Najgorsze jest to, że całkowicie zesztywniejesz w poglądach i będziesz przekonany o swojej nieomylności.

   Niektórzy w tym wieku „rodzą się ponownie” i zaczynają „drugie życie”...szukają uciech, żartują niestosownie i trafiają do władzy. To bardzo dziwne, bo w rządzie Donalda Tuska...”och! znowu zaczynam”! Sam mam już swoje lata, a to czas, gdy zaczynają się różne dziwactwa!

                                                                                                                                   APEL