Właśnie wyrywa się śpiew psalmu, a ja nie mam pamięci muzycznej i nie znam tekstów: „Prawy zamieszka na Twej Górze Panie”…rozumiem, że w Niebie. Dziwne, bo w czytaniach padną słowa mojego ulubionego proroka Izajasza: „Zachowujcie prawo i przestrzegajcie sprawiedliwości /../ trzymających się mocno mojego przymierza, przyprowadzę na moja Świętą Górę /../”.

   Przed Eucharystią napłynął błysk światłości wywołujący łzy w którym ujrzałem - wysiłek i wkład serca z ofiarowaniem czasu przez - pragnących dokonania czegoś dobrego dla innych.

    Najważniejszym dobrem w tej piramidzie jest służenie Bogu Ojcu w dziele zbawienia! Na ten moment Pan Jezus zapytany o zbawienie odpowiada, że nie wystarczy przestrzeganie przykazań…trzeba się ogołocić i stać się ubogim w duchu.

    Po przyjęciu Św. Hostii zawołałem: „Ojcze mój! jak tu dobrze...jak dobrze u Ciebie!”, a w w tym czasie - przez witraż kościoła - padł na mnie snop światła słonecznego.

    Nie będę dawał przykładów, bo każdy wie o co chodzi w tej intencji. Często czynienie dobra, jest niebezpieczne, a przykładem zamordowanie działaczki Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów (afera reprywatyzacyjna w Warszawie) Jolanty Brzeskiej, której spalone zwłoki znaleziono w Lesie Kabackim (marzec 2011 roku).

    W tamtym czasie interweniowałem w sprawie dręczenie ministra Zbigniewa Ziobry, którego zmuszano do przeproszenia dr G. (za słowa: „ten pan nie zbije już nikogo”), ponieważ  był program telewizyjny w którym płakali rodzice syna z pourazową śpiączką mózgową.

   . Zabito go już po 2 tygodniach - na podstawie orzeczenia „specjalnej” komisji lekarskiej - poprzez  odłączono od aparatury podtrzymującej jego życie! W/w komisja kwalifikowała „odpowiednie” osoby jako dawców narządów, a szczególnie cenni byli ludzie młodzi ze zdrowymi narządami.

   De facto to były morderstwa i nie wiadomo jak długo trwała ta procedura. Nie zawiadomiono jego rodziców, a młodzieńcowi wyrwano serce, wątrobę i dwie nerki.

   Pan dr G. otrzymał poręczenie od prezesa OIL w W-wie Andrzeja Włodarczyka, a zarazem wiceprezesa NIL w W-wie (!). Wielkie było poczucie bezkarności poprzedniej władzy! Nie wiedziałem jeszcze tego, że we wrześniu 2008 roku ten sam prezes w sposób podobny zawiesi mi prawo wykonywania zawodu lekarza...4 miesiące przed przejściem na emeryturę!

   Za to przestępstwo nikomu z samorządu lekarskiego (OIL i NIL w W-wie) nie spadł włos z głowy...ci sami koledzy działają dotychczas (01.2017), a nawet sami siebie odznaczają! Niektórzy stali się już zawodowcami, bo tkwią tam od 25 lat...dzięki karuzeli stanowisk.

    Wciąż wołam za nich w moich modlitwach, bo tylko Bóg może odmienić ich zaćmione przez władzę serca...                                                                                                                                      APEL