Po przebudzeniu spojrzałem na porcelanową figurkę Pana Jezusa padającego pod krzyżem, którą otrzymałem od staruszki...zabieranej z ludzkiej nory, do domu opieki.
W ”Dialogu” przeczytałem i zrozumiałem na czym polega miłosne wezbranie serca. Kilka razy przeżyłem tą sytuację. Dusza pragnie wówczas wyrwać się z ciała...do Boga! Ciało słabnie razem ze zmysłami, bo zamykasz oczy i razi nawet rozmowa.
Niekiedy pragniesz rozstać się z tym życiem i nie boisz się śmiercii, bo pragniesz połączenia ze Zbawicielem. Widzisz to wszystko, cierpisz z powodu małej wiary ludzi, niechęci do Jezusa lub wrogości do wiary.
Nie wiedziałem, że dzisiejszy dzień będzie jednym z czarnych. Atak złego nastąpił niepodziewanie w momencie wychodzenia do pracy...syn oświadcza, że nie idzie do szkoły, bo jedzie na wycieczkę!
W wielkim smutku przyjmuję chorych, jestem milczący i z tęsknoty proszę Pana Jezusa, aby był ze mną!
Ty mnie obejmiesz
Ty mnie pocieszysz
Ty się uśmiechniesz
Ty mnie nie zostawisz
Ty jesteś przy mnie
Ty smucisz się ze mną
Ty płaczesz ze mną
Ty cierpisz ze mną
Ty zawsze jesteś ze mną, my...razem we dwoje!
Jak czynić, jakim być i jak postępować, bo biłem syna i krzyczałem na niego. Na pewno trzeba być cichym, cierpliwym, nie dać się wyprowadzić z równowagi. W napadzie złości i smutku można coś złego powiedzieć!
W domu trwał dalszy atak złego, bo żona kłóciła się z córką! Wyszedłem z domu "Jezu, Jezu, Jezu...proszę Cię Panie, ja to wytrzymam, zdejmij to z nich i włóż to na mnie".
Wracam i całą drogę powtarzam wolno, że: „muszę być cichy, mały, pokorny, milczący i cierpliwy". Usiadłem w kącie kuchni, zamknąłem się i taki skulony odmawiałem: „Ojcze nasz i Zdrowaś Mario", a z przedpokoju dobiegały krzyki.
Siedziałem skulony przy zapalonej świeczce, a łzy zalały oczy. Myśl pobiegła do złego świata niewidzialnego. Jak mało ludzi ma świadomość istnienia demonów, a przecież ujawniały Pana Jezusa („Święty Boży”)...
Zły pod pozorem dobra podsuwał mi nauczanie ich, że źle czynią. To jego sztuczka, bo w takim momencie trzeba wołać do Boga Ojca. Po modlitwie otworzyło się moje serce i wrócił Pokój Boży...
APEL