W śnie odwiedził mnie zmarły brat, kręciliśmy się na polu czarnych jagód...wieczorem zawiadomią, że zmarła jego żona (moja bratowa)! Na Mszy św. porannej - przy słowach pieśni o Bogu Dobrym i Miłosiernym, który zmazuje mnóstwo naszego przewinienia - popłakałem się.

   Dzisiaj, gdy to przepisuję (28.01.2017) czytam przekaz do siostry Eugenii Ravasio „Bóg Ojciec mówi do Swoich dzieci” w którym zawarte jest zatroskanie Naszego Abba (Taty) o każdego nas! Jego Miłosierdzie jest jak słońce...wystarczy, że w ostatnim momencie życia krzykniesz "Boże przebacz"!

   Dziwne, bo właśnie byłem na pogrzebie kolegi lekarza (28.01.2017) z którym pracowaliśmy w jednym budynku (dwie przychodnie). Msza św. pogrzebowa jest momentem w którym zbierają się wszyscy na pożegnanie.

    Szkoda, że ludzie nie nawracają się wcześniej, a nie mają żadnych przeszkód, aby uregulować swoje sprawy duchowe, bo nawet nie wiadomo czy są z naszego Kościoła Świętego. Bóg sądzi nas nie wg sprawiedliwości, ale wg miłosiernej miłości.

    Nie trzeba czekać do końca, ale wcześniej paść na kolana, przeprosić, wyznać grzechy kapłanowi, a Pan Bóg przytuli takiego z płaczem! Sam się popłakałem podczas tego zapisu, a rozumie to każdy ojciec mający złe dziecko...

    W przychodni miałem wiele spraw urzędowych, a rozpraszała zła energia od chorych i długo schodziło z niektórymi pacjentami. W tym czasie koiła płynąca muzyka: „Requiem dla mojego przyjaciela” (Preisner po śmierci Kieślowskiego), „Sanctus”, „Agnus Dei”, „Lacrimosa”...

    Ogarnij świat opłakujących rozstanie. Kobieta wyszła do sklepu i ślad po niej zaginął, porywani do obozów pracy, domów publicznych, zabici przez „kulawego” po torturach, a zwłok nie ma, ciągnie się sprawa Olewnika, Pyjasa, zabitych w kopalni „Wujek”. Na szczycie tego cierpienia jest rozłąka z Bogiem naszym.

    Później na mszę pogrzebową bratowej zabiorę niewidomą matkę (85 lat). To będzie jej ostatnie wejście za życia do Domu Pana. Wolno wprowadziłem ją do Przybytku Pańskiego, a później zrobiłem jej zdjęcia. Eucharystia pękła na pół, a to oznacza, że w tym cierpieniu Pan Jezus jest ze mną ("My")!

    Głośno śpiewał chór, a serce - przepełnione bólem - było bliskie Boga Ojca, bo nasza śmierć nic nie oznacza, ale dla większości zaczynają się kłopoty po powrocie do życia wiecznego...

                                                                                                                           APEL