Instytut im. P. Skargi z Krakowa (jeden pokój z panem reprezentującym korporację) rozrzucił - po klatkach schodowych - wiz. MB Fatimskiej. Żona jest poruszona tym problemem, ponieważ to brak szacunku dla świętości. Wyobraź sobie swoje zdjęcie, tak właśnie potraktowane…walające się wszędzie (widziałem też na oknie w urzędzie).

    Tam była reklama książki o Fatimie, ale „tu się liczy kasa”. To pewna forma walki z Kościołem katolickim (wchodzenie świeckich na teren sacrum). Rzecz znana z Ew. i kramów w Świątyni Jerozolimskiej. Wielu wrogów Boga zarabia na Jego Dziele. Nawet robią to dobrze i z rozmachem…tu Matka Boga w formie ulotki reklamowej supermarketu!

    Nietypowa godzina Mszy św. z modlitwami do Matki Bożej, ale jestem umęczony i nie docierają czytania. Po nabożeństwie trwały modlitwy kobiet. Podczas wychodzenia z kościoła miałem łzy w oczach, a serce zalewał ból, bo moja dusza zaczęła wołać:

     „Ojcze! Jezu! Wybacz mi! Wybacz mi! Jezu mój jakże zaskakujesz Swoją Miłością i nagłą tęsknotą za Tobą z bólem rozstania". Wzrok padł na wynoszoną Monstrancję, a to przecież: „Święte Naczynie!…Święte Naczynie! Jezu! Kiedy skończy się to wygnanie? Niech będę tutaj dla Ciebie, dla Twoich spraw, dla głoszenia Twoich Słów i Twojej Chwały.

    Niech moje świadectwo da moc innym. Tam, gdzie chcesz poniosę Twój Krzyż…może dotknie tego za którego modlę się lub poszukującego i błądzącego. Jezu! Jak wielka moc jest w Twojej słabości. Świat nie zna Ciebie, Ojcze! Jak dobrze w Twoim Domu, w Twojej Świątyni. Czego ludzie szukają? Tyle Objawień…wszystko pokazałeś...wszystko!”

    Nadbrzusze zalała słodycz. Nie mogłem opuścić Domu Boga, bo modlitwa kobiet przenikała jaźń. Ból serca przeszedł w błogostan, ustąpił lęk i rozproszenia, a jego miejsce zajął Pokój Boży.

   Rzadko zdarza się ekstaza bez cierpienia...to jak pogłaskanie dzieciątka, które po urazie płacze i pragnie pocieszenia. Właśnie matka przytuliła i pociesza płaczące dziecko, które się zraniło. Jakże teraz pragnę mówić o Bogu.

    Posprzątałem pod krzyżem Pana Jezusa przy kościele. Ludzie nie mają poczucia, że krzyż to świętość...palą lampki, ale nikt później nie sprząta. Przepływa dochód producentów...zarobek na świętości.

     Przed koronką do Miłosierdzia Bożego (14.30) napłynęła łączność ze Zbawicielem: 

"Jezu mój! Panie, który każdego dnia i każdej nocy jesteś ze mną.

Nigdy nie zawiedziesz i nie opuścisz mnie.

Zawsze pomagasz, a co jest moje to jest Twoje…

Nawet przejąłeś mój krzyż i niesiesz go ze mną, wierny na wieczność.

Jezu! Ty wiesz, że pragnę być z Tobą, a tu i teraz dla Ciebie.

Niech każdy wie i widzi, że jestem Twój na wieki wieków.

Moje chore serce bije dla Ciebie.

Daj Jezu czas na uporządkowanie wszystkiego"...

    "Spojrzał" rysunek serca na tle EKG. Krople deszczu monotonnie uderzają o parapet. Przebieram pożółknięte książki, a "Opowieść o św. Kindze” otwiera się na zdaniu; „Cisza…o okno uderzają krople deszczu, powoli, niestrudzenie, monotonnie"…

„Jezu mój! Czy chcesz powiedzieć, że Bóg jest Panem czasu?

Pośpiech niepotrzebny, bo wszystko pójdzie wg Twojego Planu!"

    Dziwne, bo dzisiaj, gdy to opracowuję Pan Jezus (Mk11, 11-25) „Wszedłszy do świątyni, zaczął wyrzucać tych, którzy sprzedawali i kupowali w świątyni, powywracał stoły zmieniających pieniądze i ławki tych, którzy sprzedawali gołębie i nie pozwolił, żeby kto przyniósł sprzęt jaki przed świątynię".

    Marszałek-prezydent Bronisław Komorowski zrobił wiec wyborczy z sołtysami pod Świątynią w Licheniu. Wielu protestowało, a ja dodam, że katolik Komorowski jest zwolennikiem ograniczonego zabijania (aborcji) oraz ludobójstwa (In vitro).

                                                                                                                           APEL