Wstałem o 5.00 i czytałem zapiski s. Faustyny...o dzieciach nienarodzonych i cierpieniach czyśćcowych ich rodziców oraz lekarzy. Dzieci są jakby „odgrodzone”. W tym momencie przypomniała mi się modlitwa w karetce (przed rokiem) za takie dzieci.

   Wówczas „ujrzałem” otwieranie się takiego ogrodzenia...coś jak otwarcie bramy z owieczkami. Wszystkie zaczęły wówczas "ulatywać"...zostały uwolnione? „Panie Jezu! przyjmij ode mnie wszystko z tego tygodnia i zlituj się nad duszami zapomnianymi”.

    W tej chwili zrozumiałem wczorajsze wydarzenie w kościele, że uczucie nagłej łączności duchowej z żoną... tuż przed Eucharystią. To działanie „płomyków” Ducha Świętego, które spadły na nią i na mnie. Te „płomyki" wychodzą z jednego Źródła...stąd wzajemne przenikanie serc!

    Nawet łatwiej mogę zrozumieć świętość naszych ciał fizycznych (Świątynia Ducha Św.)...właśnie dzisiaj z żoną jesteśmy jednomyślni („jedni duchem”) - takie jest działanie Najświętszego Sakramentu. Przez to łatwo pojmujemy świętość ludzi...gdybyśmy wiedzieli to wcześniej! Ile piękna jest we wszystkich chwilach naszego życia

    W pracy niespodziewanie było tylko dwóch pacjentów i „spieszący się” funkcjonariusz. Początkowo byłem na niego zły (zapomniałem się), ale w rozmowie zobaczyłem wielką ubogość człowieka niewierzącego.

   W tej jednej sekundzie zrozumiałem, że niewierzący wymaga szczególnego współczucia i miłości! Zapamiętaj nie kochaj podobnych sobie i dobrych, ale niewierzących, złych i zapartych ateistów. Dla nich masz być szczególnie miły i dobry.

- W jego pokoju przez cały czas przebywa Jezus...mówię do matki 13-letniego chłopca od urodzenia leżącego w łóżku (krwiak mózgowy w czasie porodu), który lekko uśmiecha się na jej widok. Matka, po moich słowach ociera łzy!

- Pan Jezus nie zajmował się polityką...do babci opowiadającej o ich księdzu.

    W stołówce zakładowej czekam na obiad, a nagle napłynęła wielka miłość do żony z obrazem mojej ucieczki tuż po ślubie! Wówczas szukała mnie...jak musiała cierpieć! "Jezu, Jezu,Jezu!"...

   Teraz Boża iskra przeskoczyła na starą i biedną kobietę oraz na 90-letniego staruszka. Robię wszystko dla nich z całego serca i odmawiam przyjęcia zapłaty, a są z obcego rejonu. Z dziadkiem patrzymy sobie w oczy i czujemy się starymi ziemskimi kumplami. Wyjaśnia to fakt, że wszyscy jesteśmy dziećmi Ojca Prawdziwego.

   Chwila błogiego snu i już jedziemy karetką pogotowia na daleki wyjazd, a ja wykorzystuję do czytania duchowego, gdzie padają słowa, że obowiązkiem wierzącego jest pomoc żyjącym i duszom poprzez modlitwę, apostołowanie i cierpienia zastępcze.

   Maria Simma miała możliwość kontaktowania się z duszami czyśćcowymi, które pukały i budziły ją, a pojawiały się w ludzkiej postaci, jasne i wyraźne, w normalnym ubraniu. Inne były mgliste, a czasami groźne i przerażające. W miarę przyjmowania za nich cierpień zastępczych jaśniały i stawały się pogodne.

    Człowiek może znieść o wiele więcej niż ma wyznaczone. Wielką wartość mają Msze św. szczególnie w dni powszednie. Maria pisze dalej, że nie należy już do tego świata. Nagle zrozumiałem, że ja też nie należę już do tego świata (w sensie ogólnoludzkim). W oku pojawiły się łzy i straciłem poczucie ciała, a myśl uciekła do dusz zmarłych z mojej rodziny, a także teściów...moich drugich rodziców, a także do krzywd, które wyrządzałem ...”Jezu,Jezu,Jezu”!

     Karetka trzęsie, słychać pracę silnika, radiotelefon i rozmowę personelu, a ja wołam: „Panie Jezu wspomóż moje dzieci, moich teściów, zmarłych z mojej rodziny, wszystkie zapomniane dusze w tym dzieci nienarodzonych czekających na Twoje Miłosierdzie”. Jakby na znak trafiłem do odległej chatki z dużym obrazem Pana Jezusa i Matki Najświętszej. W tym kącie jest dużo Aniołów...powiedziałem do staruszki.

   Wracamy, a ja dalej w skupieniu rozważam moje złe czyny i odczuwam, że jest to działanie Ducha Św. z możliwością ujrzenia zapomnianych grzechów...smutno mi w sercu, a wyrzuty sumienia zbliżają do Boga i ludzi, zwiększają chęć czynienia dobra i szerzenia Ewangelii. To trwało 2 godziny po których wróciłem „do normy”...mogę już rozmawiać, czytać prasę medyczną i oglądać TV.

    Około 21.00 ponownie pojawiła się powaga wewnętrzna, chęć przebywania w ciszy i czytania duchowego. Może to było tylko pragnienie pocieszenia duchowego...nie wiem? Wróciłem na Tamten Świat, który ma także strukturę hierarchiczną, ale opartą na Miłości.

    Zapamiętaj, że istnieje wieczność! Dla wielu ludzi oznacza to zgubę, ponieważ przywiązani do spraw ziemskich stają się uśpieni duchowo...dbają o zdrowie ciała zapominając o swojej duszy...

                                                                                                                                 APEL