W sekundowym śnie - w miejscu Jezusa Glinianego, którego mam w gab. lek. przychodni - pojawiała się twarz Jana Pawła II...nawet tak samo zatroskanego.
Napłynęło natchnienie, aby zostać w domu...„zostań ze Mną”! Dzisiaj szczególnie ładnie wygląda żona, jest miła i dobra. Patrzę na nią i słucham, bo cały czas pracuję i nigdy nie mam wolnego. W piątki pościmy o „chlebie i wodzie” w intencji pokoju na świecie.
Zalało mnie zadziwienie Mądrością Bożą, aż chciało się powiedzieć za Stwórcą: „na wygnanie ziemskie daję ci towarzyszkę, bądź z nią, szanuj i nigdy nie krzywdź”. Tyle lat żyłem normalnie, a to oznacza trwanie w oszustwach, grzechach, pijaństwie z hazardem i głupim gadaniu!
Dopiero łaska Boża sprawiła, że ujrzałem bezmiar darów Boga Ojca...szczególnie dla mnie, nędznika wartego mniej niż kupka śmieci, a zarazem syna Bożego!...”Jezu, Jezu mój”! Zapamiętaj, że każde bycie z inną niewiastą nie da pokoju w duszy, a Belzebub wykorzysta to wciskając poczucie donżuaństwa!
Padłem na kolana w modlitwie przebłagalnej „za dusze ciche i pokorne oraz dusze małych dzieci”. „Panie Jezu spraw, aby moje serce było ciche i pokorne, spraw to mój Jezu, bo tak niewiele zależy ode mnie”. Myśl uciekła do Ogrodu Oliwnego i zacząłem wołać:
<< „Jezu mój, przed Tobą Bolesna Męka, a Ty wiesz o tym i Twoja Matka. Dla pocieszenia zabierasz Piotra, Jakuba i umiłowanego Jana. Jezu, przed Tobą jest wypełnienie do końca Woli Ojca.
W tej ciężkiej chwili pokazujesz nam, że w samotności i ciszy mamy szukać Stworzyciela u którego jest moc, dobroć i miłosierna miłość. Twoja modlitwa Jezu mówi, że mamy się uniżać i błagać o miłosierdzie.
Ty Jezu wybrałeś mnie, abym towarzyszył Ci w modlitwie i śmiertelnym smutku. Jezu mój widzę krwawy pot na Twojej Twarzy. Ja, tak jak Twoi uczniowie zasypiam w momencie, gdy mnie potrzebujesz - ile smutku sprawiam Ci, Jezu mój? Ile goryczy doznałeś Jezu, gdy nie mogłeś ich obudzić w tej chwili?
Wołasz teraz: „Mój Ojcze” i poddajesz się Jego Przenajświętszej Woli...nie prosisz o wyzwolenie z tej udręki! Ty Jezu - z Twarzą na ziemi - uczysz nas ufności Bożej i wskazujesz Drogę. >>.
W smutku zacząłem grać na akordeonie i popłakałem się, bo śpiewałem za Ewą Błoch: „Zawsze ze mną bądź, mój Jezu”. Jakże piękny jest każdy dzień mojego życia. Tylko garstka ludzi myśli o Jezusie i mało kto Go pociesza. Wiem o tym, ponieważ stykam się z ludźmi w różnych sytuacjach.
Po przyjęciu Ciała Zbawiciela poprosiłem: "Panie Jezu tą Eucharystie przekazuję w intencji żony kolegi lekarza, aby odmieniło się jej serce...szkoda, aby tak mądra osoba nie służyła Tobie, Jezu".
Radość, bo przyjechała córka, a ja wykorzystuję moment i mówię jej z mocą o moich doświadczeniach wiary, o duszy i Duchu Świętym! Wskazuję też na diabelskie pokusy i ich charakter...zalecam, aby poprosiła o coś Matkę, bo potrzebuje dowodu na Prawdę naszej wiary.
Późno, przed wejściem do łóżka w ciemności zawołałem: „Panie Jezu weź w ochronę ten dom. Niech zapanuje w nim pokój, niech będzie zawsze bezpieczny...proszę Cię, Jezu, bo tylko Twoja ochrona może dać pełnię bezpieczeństwa".
APEL