Minęła północ, a to już Wigilia. Pan wyjaśnił mi stan duszy z otworzone Biblii, gdzie na początku dano obraz Fra Diamante „Adoracja Dzieciątka”. Słowo adoracja oznacza; 1. zachwyt, podziw, cześć, uwielbienie 2. akt uwielbienia Boga.

    Takie adoracje w naszej wierze trwają podczas wystawienia Najświętszego Sakramentu, ale wówczas nie zawsze mamy oczekiwane przeżycia. Na wczasach w Zakopanem, gdzie codziennie biegałem do odległego kościoła, gdzie Monstrancja w Ołtarzu Świętym była przez cały dzień.

    Ten stan uwielbienia Pana Jezusa przeżywam tej nocy. To czas miłosnej zadumy i refleksji nad przemijaniem. To noc podobna do czasu, gdy czekano na Zmartwychwstanie Pana Jezusa.

    Dlatego wszyscy - po Sakramencie Pojednania, ubrani odświętnie i specjalnie oznaczenie - powinniśmy czuwać, głośno modlić się i śpiewać nadchodzącemu Panu.

    Na ten moment mam zapis z 02.11.1989 o naszej wielkiej parafii, gdzie przy szopce z Jezuskiem spała niepełnosprawna psychicznie „Jadźka”, a tutaj cały czas powinny trwać śpiewy kolęd, wspólne modlitwy z dziękczynieniem za wszystko!

    To pragnienie bycia z Dzieciątkiem Jezus napłynęło teraz (mimo bycia na Pasterce). Zrozum udręki życia dusz podobnych do mnie. To jak z zakochanym młodzieńcem...tylko taki to zrozumie! Nawet teraz, gdy to piszę przez serce przepływa strzała miłości. ”Panie Jezu! Jak jest z Tobą"...

    Wolno rozchodzi się ciepło w okolicy splotu słonecznego. Jak opisać Ci bliskość Boga, Jego Obecność i słodycz przebywania z Nim? Jeżeli będąc w ciele mam takie doznania...to cóż będzie później!?

    Większość nie wierzy w istnienie Nieba...”siedzieć tak tam i wciąż wypoczywać”? Dwadzieścia lat temu interesowałem się eksterioryzacją. Ciało duchowe istnieje w 100%. Nie wiadomo na ile jest to czysta dusza, bo w w tym stanie trwa połączenie z ciałem fizycznym.

    Część tego zjawiska znamy ze snów w których poruszamy się, przenikamy ściany, rozmawiamy w myślach, widzimy i słyszymy, żartujemy (jak w życiu), nie czujemy bólu ciała, ale trwa niepokój, bo trafiamy do miejsc obcych...dlatego ludzie budzą się z krzykiem.

    Właśnie w TVN Style płynie relacja z „życia po życiu” górala-muzyka uderzonego przez spadające drzewo. Unosił się nad miejscem wypadku, bólu nie czuł, widział rozpaczającego syna, pogotowie. Cierpienia zaczęły się dopiero po powrocie do życia.

    Dlaczego ludzie nie wierzą w takie relacje? Cóż jeszcze Bóg ma im pokazać? Jakie jeszcze ma odkryć tajemnice? Przecież nigdy nie chciałbyś wrócić do zbolałego ciała...po zażyciu lekkości o której mówił ten góral.

    Z transmisji nabożeństwa Kościoła Luterańskiego płyną słowa o Zbawicielu, który otworzył drogę do Niebieskiej Jerozolimy. Jest to miejsce Boskiej Miłości wszystkich do wszystkich!

    Ja pragnę tam wrócić, ale czuję, że jeszcze nie jestem gody tego daru Boga Ojca, bo mam tutaj odpłacić się za moje odkupienie i zbawienie...

                                                                                                                   APEL