Cały dzień modliłem się za postępujących nierozsądnie, a to całe masy ludzkie. Jeżeli nie słuchasz się Boga, nie idziesz Jego ścieżką to wówczas jesteś bezbronny na pokusy Księcia tego świata i nie trafisz do Królestwa Bożego. Większość wierzących katolików lekceważy swoje zbawienie.

   W nocy zapatrzyłem się na wstrząsający wizerunek Pana Jezusa po ubiczowaniu, a ja tą część męki Zbawiciela określam „św. Poniżeniem”. Piszę to i płaczę, a dreszcz prawdy przepływa przez moje ciało.

    Dzisiaj Mojżesz wykonał wszystko tak, jak Bóg Ojciec mu nakazał. Powstał Przybytek Pana, Namiot Spotkania, namiastka najpiękniejszej katedry na świeci (Wj 40, 16-21, 34-38). Mojżesz umieścił w Arce Świadectwo, które zakrył i zawiesił zasłonę, „a chwała Pana napełniła przybytek”, który za dnia zakrywał obłok błyszczący w nocy...

     Na Mszy św. wieczornej usiadłem w ławce, bo byłem słaby i pragnąłem intymności...wołałem bowiem za tych, którzy żyją jakby Boga Ojca nie było. Szczególnie w tych dniach trwam w bliskości Boga Ojca, który w nagłej jasności ukazał mi brak właściwego kultu...nawet w naszym Kościele świętym!

    Mamy dzień ojca ziemskiego, a w kalendarzu liturgicznym wymieniamy nawet małych świętych, a nie ma Dnia Boga Ojca, naszego Stworzyciela. Sam jestem tym zaskoczony i zdruzgotany. Na potwierdzenie tego, co piszę z przekazu do s. Eugenii „Bóg Ojciec mówi do Swoich dzieci” padają słowa:

    „Przyznaję, że oddajecie Mi cześć w Moim Synu. Wiem, że są tacy którzy potrafią wznieść się całkowicie od Mego Syna do Mnie, ale jest ich bardzo niewielu”.

    Przypomniał się taki okres sprzed 2-3 lat, gdy zbliżyłem się do Boga Ojca, ale po jakimś grzechu wróciłem czczenia Boga poprzez Syna, a na pierwszym miejscu trzeba widzieć Deus Abba (TATĘ)...popłakałem się, a u mnie "dar łez" to test prawdy.

   „Boże mój, Ojcze kocham Cię moimi utrapieniami...pracą w nocnej ciszy...moim słabym sercem. Dziękuję Ci za Twoja Obecność, za czas spędzony razem, bo świat chyli się ku upadkowi". Nie potrafię wyrazić Obecności Boga w sercu.

    Teraz śpiewam z wszystkimi „Jak miła, Panie, jest świątynia Twoja”, a w psalmie jest mowa o wróblach i jaskółkach. W tym czasie nade mną latały gołębie, siadały na figurze Pana Jezusa tuż pod dzwonami.

    Dusza moja pragnie Namiotu Spotkania, gdzie na Ołtarzu odbywa się Cud Ostatni...”Panie Zastępów, Królu mój i Boże! (...) Szczęśliwi, których moc jest w Tobie (...) wolę stać w progu mojego Boga, niż mieszkać w namiotach grzeszników”. Ps 84

    Pan Jezus mówił do tłumów o Królestwie Niebieskim, a Żydzi wówczas i dzisiaj nie wierzą w posiadanie duszy (tak jak św. Jehowy). Nic się nie zmieniło, bo ta niewiara trwa, a znam to z gabinetu lekarskiego oraz z wojny duchowej z racjonalistami, agnostykami i wszelkiej maści ateistami.

     Nie wierzą, że mają duszę i negują istnienie Nieba, a przez to negują fakt istnienia piekła! A Pan Jezus dzisiaj powiedział, że na końcu świata aniołowie wrzucą takich „w piec rozpalony”! Mt 13, 47-53

    Bóg mówi przez wszystko, bo oto wzrok zatrzymał napis na samochodzie dostawczym...alles aus einer Hand. Tak, bo wszystko mamy z Ręki Boga Ojca, a ludzkość nie ogłosiła Jego Dnia. Jest dzień pieska i kotka, a nawet zamrożonego trupa...

    Na ten moment mam słowa Ps 65 (z 01.08.2015): Niech wszystkie ludy sławią Ciebie, Boże. Niech Bóg się zmiłuje nad nami i nam błogosławi, niech nam ukaże pogodne oblicze. /../ Aby na ziemi znano Jego drogę /../ Niechaj nam Bóg błogosławi”...

                                                                                                                                  APEL