Zerwał mnie budzik o 5.15...kończę dyżur, a to wymaga zebrania „majdanu”, bo czeka mnie „młócka” w przychodni. Taki jest już los niewolnika...

    Wyszedłem w mgłę i ciemność odmawiając „Anioł Pański” z dziękowaniem Bogu za dom, pracę, rodzinę oraz Kościół św. z kapłanami. Właśnie było czytanie o kapłanie Melchizedeku. Natomiast w Ewangelii faryzeusze zarzucali Synowi Bożemu, że Jego Apostołowie nie przestrzegają Prawa i nie poszczą w nakazanym czasie.

    Kapłan zawołał w imieniu tych, których nęci świat i nowoczesność, ale nie widzą naszego przemijania. Dzisiaj, gdy to przepisuję (29 marzec 2017 r.) rozmawiałem z 85 letnim mężczyzną, który sterczy w sklepie. Zaprosiłem go na codzienną Msze św. bo dotychczas nie miał czasu dla Boga, a jesteśmy po śmierci. Bardzo przeżywam to, że dobrzy ludzie nie wracają do Boga w swoich ostatnich dniach życia.

   Popłakałem się w czasie Konsekracji i wołałem: „Tatusiu! Przyjmij jeszcze ten dzień z tego zesłania”, a podchodząc do Eucharystii znalazłem „złoty” guzik...namiastkę jakiegoś dobra. Po zjednaniu z Panem Jezusem zawołałem: „Jezu! spraw, abym nawrócił chociaż małą garstkę. Duchu Św. prowadź, wkładaj w moje usta Słowa Boga”...

    Nie da się wypowiedzieć tego ukojenia, słodyczy, cichości oraz oderwania od ciała fizycznego z bliskością Boga naszego…chciałbym, aby to trwało w i e c z n i e. Wówczas pragnę powrotu do  Ojczyzny Niebieskiej, gdzie Bóg czeka na nas z rozpostartymi Ramionami!

   Zrozum, że jest to Prawdziwa Miłość osoby do Osoby…nędznika i Świętego Zbawiciela. To są sekundowe błyski, bo dłuższy kontakt rozrywa serce. W miłości ziemskiej, tej pierwszej i czystej odczucia są podobne, ale ich nasilenie jest namiastką Miłości Bożej. Niekiedy serce zalewa radość Dziecka Bożego, a wówczas pragnę wołać „Alleluja” i chciałbym wykrzyczeć to na cały świat.

    Bez mocy, którą daje Ciało Pana Jezus nie dałbym sobie rady (po dyżurze) z nawałem pacjentów w przychodni, ich kłótniami, a trwało to od 7.00-14.30. Moim największym pragnieniem jest poznanie intencji modlitewnej dnia. Obecnie mam już wprawę, bo wychodzę na spacer i natychmiast odczytuję. Wówczas przypomniał się płacz dziecka z powodu rozstania z ojcem odchodzącym od matki oraz gorlica tuląca małpiątko!

    Dodatkowo w ręku miałem reklamę filmu „Planeta małp” z wizrunkiem Szatana. Przepłynęła bylejakość tego świata z pokładaniem ufności w człowieku, złocie i przyjemnościach, bo „żyje się tylko raz”.  Żyje się tylko raz, ale wiecznie! Na ten moment samolot zrobił smugę wznoszącą się ku Niebu.

    Popłakałem się w poczuciu bycia zesłańcem, a jest to pokazane na różnego typu obozach. Serce zalała rozłąka z Bogiem Ojcem i moja obawa o to, że zostanę zapomniany, bo znowu piłem do kolacji...a „patrzył” wiz. św. Michała Archanioła.

    Deus Abba wiedział jak będzie przebiegało moje życie, bo miałem wielkie pragnienie zerwania z tym światem, ale nie miałem jeszcze mocy! Dzisiaj, gdy to przepisuję potwierdziły się słowa z Ew (Iz 49, 8-15): <<Czyż może niewiasta zapomnieć o swoim niemowlęciu /../ nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie!>>

    Ja i moje życie jest dowodem wierności Boga Ojca. Jakby na potwierdzenie tego trafiłem na wizyty do unieruchomionego od 20 lat oraz porażonego (po wypadku) z cewnikiem w pęcherzu, którymi opiekują się żony...

                                                                                                                                 APEL