Moje zadziwienie sięga zenitu, bo w ręku ma ten zapis, a przed chwilką żona wróciła z sądu (30 marca 2017) ze sprawy o rozwód syna, który nam zaginął, ale przysięga była przed Bogiem. Przypomniał się płacz dziecka z powodu ojca odchodzącego z małżeństwa.

    Tamtego dnia „orałem” w przychodni od 6.50-14.00, a źle się czułem, bo poprzedniego wieczora wypiłem ("coś tam...coś tam") do kolacji i złamałem przysięgę, a dzisiaj na Mszy św. popłyną słowa o wierności Boga Ojca. Nie mogłem przystąpić do Eucharystii...

   W telewizji pokazano: sędziów łamiących przysięgę, lekarzy szkodzących pacjentom (różne przypadki). Wrócił rozłam w AWS-ie, a to jest złamanie umowy. Przepłynął cały świat i wszystkie sprawy związane z łamaniem prawa, różnych postanowień oraz przysięgania...

    Później poznamy aferę „łowców narządów”, ginekologa molestującego seksualnie pacjentki, psychiatrów, którzy robią chorych z przestępców oraz stosują psychuszkę u przeciwników hołubiącej ich władzy (obdzielanie stanowiskami „przebiegłych” sądowych, robienie z nich dyrektorów, samorządowców, konsultantów i i ekspertów...jednego z nich nawet mianowali ministrem wojny!). Proponuję przebadać wszystkich psychiatrów, bo "z kim się zadajesz takim się stajesz"...

   Przeprosiłem Pana Jezusa i poczułem bliskość Matki Bożej. To jest typowe, bo uciekamy się do matki, gdy grozi nam kara za zły czyn. Tak jest też w Królestwie Bożym. „Przepraszam Ojcze, bo wielka jest nasza nędza”.

    Chodzi o to, że na dalekim wyjeździe karetką z późniejszym oczekiwaniem pod szpitalem...w WC wypiłem potrzebną dawkę alkoholu. Przecież nie można schować się przed Bogiem, a wiem, że „patrzyła” też na to MB Częstochowska oraz św. Michał Archanioł.

    Grzeszysz i jęczysz: "Tato! Tato! Tatusiu! Przepraszam! Boże mój! Boże!” Pomoc nadeszła, bo do rana nic nie działo się na dyżurze w pogotowiu i dopiero o 6.00 rano trafiłem do ciężko chorego. W sercu miałem pokazaną Twarz Pana Jezusa umierającego na krzyżu, a jako znak kapłan (wczoraj) podarował mi książeczkę z wizerunkiem Boga Ojca.

     Wieczorem w telewizji ponownie przepływały sprawy: sędziów - mordercw zza biurka, którzy raz na zawsze powinni być pozbawieni tego zawodu, a w „Rozmowach w toku” płakały ofiary lekarzy. Pojawił się też prezydent Olek, który robił różne numery...otoczony czerwoną Radą Bezpieczeństwa Narodowego...

                                                                                                                    APEL