Pod kościołem spotkałem znajomą, którą kilkakrotnie zapraszałem do Domu Boga naszego. Tak też uczyniłem dzisiaj po zaczepce, ponieważ jako emerytka biegła „do pracy”. Powiedziałem jej z uśmiechem, że czynię to po raz ostatni i jest to początek jakiejś intencji modlitewnej. Wyjaśniłem, że mamy duszę i będzie miała kłopoty po śmierci.

    Zrozum moje serce, które płacze z Panem Jezusem nad dobrymi ludźmi dla których obojętny jest ich przyszły los. Dzisiaj Abram padł na oblicze, a Bóg powiedział, że zawiera z nim wieczne przymierze. Psalmista w Ps 105/104 prosił, abyśmy zawsze szukali Oblicza Boga i pamiętali o Jego cudach i znakach...”On, Pan, jest naszym Bogiem”…

    W zawołaniu podano intencję: „Nie zatwardzajcie dzisiaj serc waszych, lecz słuchajcie głosu Pańskiego”.

    W Ew (J8, 51-58) Żydzi uznali Pana Jezusa za opętanego, bo mówił o braku śmierci, a przecież Abraham umarł i prorocy. Trzeba przyznać, że w judaizmie nadal brak „słowa” o tym, co jest po naszej śmierci. Naród wybrany przez Boga jest przykładem zatwardziałości ich serc.

    Eucharystia ułożyła się w formie laurki...podziękowania, bo pisałem w nocy od 1.0-5.0 i edytowałem świadectwa wiary. Pozostałem w kościele i odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego.

   W drodze powrotnej kupiłem „Fakt” z programem, a w ręku znalazł się tygodnik „Faktycznie”, który tylko przejrzałem: prof. Jan Hartman pisze o Kościele Pana Jezusa, tam był artykuł o krzywdzonych św. Jehowy oraz o wjeździe Pana Jezusa Króla od Jerozolimy z szyderczym pytaniem...

   W sercu pojawił się Pan Jezus powołany na Króla naszej ojczyzny, ale wszyscy o tym już zapomnieli! Najpierw był rozkaz, aby utrudniać to powołanie wg objawienia pielęgniarki Celak, a teraz jest rozkaz przemilczania tego faktu!

    Wrócili koledzy z Izby Lekarskiej, którzy trwają w swoich zatwardziałych sercach, nie nawracają się, ale już żyją następnymi wyborami. Wykorzystują fakt, że nikogo z lekarzy nie interesuje „władza” w samorządzie, a oni mogą zgłaszać sami siebie i ustalają jak w Watykanie, kto będzie „papieżem”.

    W Sejmie RP trafiłem na spór zwolenników ludobójstwa (pod przewodnictwem lekarza Bartosza Arłukowicza) z obrońcami życia (z Konstantym Radziwiłłem na czele). U „Stokrotki” pojawiła się koleżanka dr Ewuś z zaleceniami, aby PiS żył wg Dekalogu. Ona nie zmuszała nikogo do niczego (In Vitro, aborcja).

    Sprzedajna redaktorka podsunęła problem nie przyjmowania uchodźców, a koleżanka znowu pytała w przenośni PiS o katolicką wrażliwość. Pani Ewa Kopacz nadal pragnie uszczęśliwić wszystkich Polaków, bo za jej rządów nie było dyskryminacji. Rozmawiały sobie jak dwie miłe sąsiadki.

   Ten rząd jest stabilny, ale wątpliwości budzi stan jego ducha, bo narazili się wszystkim. To jest ohydna kłamczucha (na metr przekopywano ziemię smoleńską) o wykręconych ustach...jej zatroskanie o RP udowodniono na nagraniach w knajpach! Dobrze, że Bóg sprawił upadek tej dyktatury cwaniaków!

    Na szczycie zatwardziałości serc mamy ludobójców, którzy nie boją się użyć nawet gazu bojowego przeciwko własnym braciom (aktualnie w Syrii, wcześniej w Iraku). Jest pewne, że zastosuje go Państwo Szatańskie przeciw niewiernym...do których należą wyznawcy Boga Objawionego. Nie wiedzą, że czeka ich za to śmierć prawdziwa (duszy).

                                                                                                                                  APEL