Na dyżurze minęła północ, a w programach telewizyjnych króluje przemoc z obrazami zabijania oraz pornografia. „Panie Jezus zmiłuj się nad nami”…

   Noc była spokojna, odmawiam „Anioł Pański” czekając na zmiennika (o 7.00)...sprawdziłem czy jest samochód, bo w nocy krążyły watahy pijanych i klnących. W czasie drzemki (w domu) przyśniły się piękne słoneczniki i drzewa, a pielęgniarka z przychodni wręczyła mi bukiet kwiatów.

   Zerwałem się na Mszę św. ze śpiewającym chórem. W serce wpadły słowa pieśni o Bogu Ojcu, który stworzył nas i ocalił. Jakże mamy nie chwalić Taty! Błyskawicznie przepływa sprawa Miłosierdzia Bożego, wybaczenia, zmazania winy oraz Bolesna Męka Pana Jezusa dająca nasze okupienie i ocalenie, a w rezultacie zbawienie!

   Kapłan prosił, abyśmy pozwolili Bogu kierować naszym życiem wg Jego upodobania, a to mój charyzmat: „bądź wola Twoja”. To jest właściwie wezwanie do świętości! Ja nie chcę żyć dla życia...pragnę żyć dla Stwórcy, dla Pana Jezusa i Jego Dzieła zbawienia. Łzy zalały oczy, a serce miłość do żony, która wymodliła moje nawrócenie. Teraz ja mam wołać za innych...

   Pan Jezus mówił o uwolnieniu więźniów, ale my bierzemy wszystko, bo tym, który nas więził był Szatan. Właśnie „patrzy” wizerunek Ducha Świętego, a w duszy pojawiło się poczucie bezmiaru otrzymanych łask.

    W czasie konsekracji popłakałem się z zawołaniem: „Tato! Tatusiu! Proszę Cię prowadź mnie Swoją drogą wg Twojego upodobania”. W tym czasie serce zalała Wszechogarniająca Miłość Boża. Tego nie można przekazać, bo nasza miłość obejmuje tylko tych, których kochamy (rodzinę, dzieci, bliskich), a tu obejmujesz całą ludzkość...i

   Błyskawicznie przepływali: ateiści trwający przy woli własnej, wrogowie Boga Ojca typu J. Urbana, tkwiący w ciemności...w tym naród wybrany, złorzeczący faryzeusze oraz całe narody, a także moje otoczenie.

    Popłakałem się ponownie podczas Eucharystii i prosiłem Boga Ojca o zabranie mnie stąd (to zysk wg św. Pawła), bo nie chcę być na tym zesłaniu, ale zarazem chce służyć dziełu zbawiania, bo wiara gaśnie.

    W tej chwilce pragnąłem tylko jednego: modlitwy zgodnej z intencją dnia. W telewizji pokazano ludność Kambodży opuszczonej przez świat, a także młodego człowieka, który stracił wszystko. Dzisiaj, gdy to przepisuję (22 kwiecień 2017) był u nas pogrzeb podobnego, który popełnił samobójstwo, ponieważ nabrał kredytów, a stracił pracę.

    W modlitwie „Tajemnice Szczęścia” wzrok zatrzymały słowa o pragnieniu zbawienia rodzaju ludzkiego. Przypomniała się scena w której prości ludzie w czasie działalności Pana Jezusa padali twarzą w proch drogi i całowali Jego św. Stopy. Na ten moment czytam zdanie z „Rycerza Niepokalanej”: „Dziękuje za wszystko czego mi nie dałeś, abym nie był pyszny, Boże mój”.

    Przepływa chwała tego świata z pracą dla zysku oraz praca dla dzieła zbawienia, bo wielkie jest  cierpienie Boga Ojca z powodu ginących dzieci...Jego dzieci. W ten sposób poznałem intencję modlitewną dnia..

    W programie „Przebacz mi” pokazano dziewczynę, która na 2 lata uciekła z domu i była poszukiwana. Ojciec dostał zawału, gdy pokazano mu nieznane zwłoki. Nasz syn nie wrócił wczoraj i nie ma go nadal, ale pojawi się niespodziewanie.

    Dziwne, bo w moim ręku znajdzie się książeczka o depresji, która otworzy się na temacie „Samobójstwo”. Tak właśnie skończy się jego życie. Zobacz jak Bóg Ojciec pokazał mi Swoje cierpienie...

                                                                                                                               APEL