Przez całą noc padało, a podczas wyjazdu do kościoła była ulewa. Jak wielką łaską jest posiadanie samochodu. W świątyni wzrok zatrzymała piękna chorągiew ze św. Michałem Archaniołem.

   Kapłan zawołał, abyśmy przeprosili Boga za zło dokonane w swoim życiu, a ja natychmiast wiedziałem, że jest to intencja modlitewna tego dnia. Zarazem napłynęła refleksja, że Pan Jezus przeszedł przez życie czyniąc tylko dobro. Przeciwieństwem jest działanie Lucyfera, który wie, co jest dobre ze szczytem czyli umiłowaniem Boga Ojca i ludzi. Dlatego gubi ludzkość odrywając od miłości.

    Nie będę opisywał uczynionego przeze mnie zła, bo to wszystko pokazują telewizyjne „zmyślaki” czyli sfilmowane wydarzenia oparte na faktach z życia. Po ich oglądaniu ludzie krzyczą do siebie i wiedzą jak oszukiwać oraz czynić różne bezeceństwa. Nigdy nie pokażą kochającego się małżeństwa, a Bestia czuwa, aby nigdy nie padło tam słowo o Bogu Ojcu, który dla „mądrusiów” nie istnieje.

    Jak nigdy będę oglądał film: „Rambo - Pierwsza krew” (USA 1982), który jest dzisiaj instruktażem dla obecnych terrorystów lub „samotnych wilków”, bo pokazuje wjeżdżanie ciężarówką w ludzi i budynki, podpalanie z wybuchem szeregu samochodów (zostawiasz za sobą strugę benzyny, a później podpalasz i nikt cię nie zauważy) oraz zabijanie na różne sposoby. Właśnie pokazano 25 samochodów zniszczonych przez wandali w środku ulewy.

    Wielką łaską Boga Ojca jest nasza niepamięć. Właśnie czytałem o kobiecie, która pamięta wszystko od czasu niemowlęctwa. To jest dowód na istnienie filmu z całego życia, który przepływa w naszym sumieniu w momencie śmierci.

    Ja pragnę śmierci dobrej (z Ciałem Pana Jezusa w ustach) oraz godnej. Podczas modlitwy prosiłem Boga, abym był sprawny do śmierci dla dawania świadectwa wiary. Piszę to ze wstrząsem, bo wolałbym służyć tutaj...tak uważał św. Paweł (śmierć to zysk).

    Teraz, gdy opracowuję ten zapis Jezus mówi do Marii Valtorty („Poemat Boga-Człowieka”), a to jest także do mnie, że nawet nie zauważę przejścia z tego biednego świata...tak jak „malec, który śni o mamie i budzi się w jej ramionach”.

   Dzisiaj Pan Jezus rozmnożył chleb. Po Mszy św. odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego, a wieczorem wróciłem na ponowną Mszę św. w tej intencji. Wołałem za ofiary moich wyczynów oraz prosiłem o przebaczenie za grzechy o których wie tylko Bóg Ojciec.

    Na ten moment Matka Boża mówiła do mnie i podobnych: <<Bóg przebacza temu, kto ze skruchą uznaje swój grzech, nawraca się z niego i oskarża z pokorą i szczerym sercem. I nie tylko przebacza - także wynagradza takiego człowieka>>* Kto ma złe dziecko ten wie, że ozłociłby je po jego szczerym powrocie (syn lub córka marnotrawna).

    Po Mszy św. wieczornej padłem i obudziłem się dopiero w nocy. To był wynik przypominających się wyczynów, a tak jest w momencie naszej śmierci.

    Jutro św. Jan Apostoł powie (1J1, 5-2,2): „Jeżeli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. /../ Jeżeli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go (Boga) kłamcą i nie ma w nas Jego nauki. Dzieci moje, piszę wam to dlatego, żebyście nie grzeszyli. Jeśliby nawet ktoś zgrzeszył, mamy Rzecznika wobec Ojca, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego”.

    Poczułem sekundową bliskość tego umiłowanego Ucznia Zbawiciela, a łzy zalały oczy...

                                                                                                                                       APEL

* "Poemat Boga-Człowieka" Ks. pierwsza 39. <<Otwórzcie waszego ducha na przyjęcie Światłości>>