Po modlitwie do Ducha Świętego udało się zrealizować kilka zapisów i je edytować. Najbardziej ucieszył mnie fakt ostatecznego odczytania intencji z dnia 02.07.2015, która dotyczyła także mojego cierpienia.

   Wówczas z witraża - z Janem Pawłem II oraz z kard. Stefanem Wyszyńskim, a także z obrazu z ks. Jerzym Popiełuszko oraz kapłanami męczennikami - napłynęła moc z pewnością, abym nie bał, bo "nie ten, co zabija ciało"...

   Prawie umierałem podczas odmawiania mojej modlitwy. Po chwilce snu otrzymałem zaproszenie do pobliskiej parafii (12 km) na modlitwę różańcową, gdzie przywitała mnie figura św. Michała Archanioła. Tam zostałem urzeczony wizerunkiem Trójcy Świętej i uśmiechającą się z obrazu MB Częstochowską, która „normalnie” jest smutna.

   W tym momencie kategorycznie stwierdzam, że ewangelicy są bardzo ubodzy, a zarzut o naszym bałwochwalstwie jest podsuwany przez szatana, który wie, że nasze ciało potrzebuje „łącznika” z Królestwem Niebieskim. Przykre jest to, że chrześcijanie, a nie uznają świętych i objawień osobistych...w tym dzieła Bożego Miłosierdzia z obrazem „Jezu ufam Tobie!”

    "Znawcy" z „Faktów i mitów” potwierdzają bałwochwalstwo, a w tym czasie kłaniają się nawet nie bożkom, ale samemu szatanowi! Widzimy to po owocach: szydzenie z wiary w Boga Objawionego, kłanianie się mądrości ludzkiej, „nowoczesności”, sławie i posiadaniu oraz wyznawaniu wiary (ateizm, libertynizm) z kołtuńskim traktowaniem ludzkiej duchowości. W tym czasie całkowicie zaślepieni na Boże Dzieło Stworzenia głoszą, że wszystko powstało z niczego z bajkami o naszym pochodzeniu od małpy.

   Z jednej strony szczycą się XXI wiekiem („postępem wiedzy”), a nie potrafią ujrzeć, że mamy całkiem inny kod genetyczny (nasz sięga Adama i Ewy). To debilizm duchowy, a szczycą się, że nie mają nic wspólnego ze mną...ciemnogrodem!

    Naszą wiarę podobnie traktują koledzy psychiatrzy, którzy ekstazę określają "brakiem krytycyzmu w stosunku do własnych przeżyć”. A jaki mają stosunek do swojej "wiedzy" duchowej hołubieni dotychczas przez bezpiekę, bo w ten sposób eliminowano (psychuszka) wiarygodnych świadków Istnienia Boga i Prawdy w KrK.

   Modlitwa trwała tylko 30 minut z błogosławieństwem Najśw. Sakramentem, a kapłan dawał krótkie rozważania związane z dzisiejszymi czytaniami, bo wielu tylko mówi o Bogu, a wszystkie włosy na głowie mamy policzone. Ponadto mamy się nie bać tych, co zabijają ciało.

    Ja wiem o tym i podczas „umierania” modlitewnego chciałbym oderwać się od ciała, a wyraża to płacz dzieciątka: ”ja chcę do tatusia”. Wiem, że ta „dziecinada” zraża, a nie trafisz do Królestwa Bożego jeżeli nie staniesz się jak dziecko!  

    Wróciłem do mojego kościoła na Mszę św. wieczorną, a Eucharystia pękła (zapowiedź cierpienia).  Tak się złożyło, że dzisiaj odwiedziła nas córka, która nie budzi się duchowo i żyje dla życia. To dla mnie szok, bo w żaden sposób nie można przedrzeć się do jej serca. a dyskusja nie prowadzi do niczego.

   Nawet nie udało się nawiązać nici porozumienia, a Pan dał mi znak, bo zepsuła się kłódka, a w zakładzie naprawy samochodów męczono się z zatrzaśniętym bagażnikiem. Kłódka jest symbolem takiego zamknięcia dusz na na naszą wiarę!

    Bóg Ojciec dał mi łaskę poznania Swojego Cierpienia. Serca takich ludzi może odmienić tylko modlitwa i jakieś „Boże otrzęsiny”. Podczas mojego gadania "spojrzał" krzyżyk, a różaniec upadł na ziemię, bo to dwa światy…!

   Nie chodzi tutaj o nią, ale o całą formację, która stała się „miłosierna” dla ewidentnej inwazji islamistów na Europę z zalecaniem słuchania papieża i złudnym poczuciem bezpieczeństwa, a mamy czekać na powrót Pana Jezusa...z przepasanymi biodrami i zapalonymi pochodniami. 

                                                                                                                                 APEL