opr.27.02.2010

    Jadę na „moją mszę” (6.30), a serce zalewa Radość Boża. Tą radością jest służba dla Królestwa Niebieskiego; niesienie krzyża Pana Jezusa (przyjmowanie cierpień) dla zbawiania dusz.

  Jakże pasują teraz słowa Psalmu (nie oznaczyłem);

    „ [...]Chwalebny Jesteś Wiekuisty Boże

      Błogosławiony Panie, Boże naszych ojców [...]

      Błogosławiony Jesteś w przybytku chwały Twojej [...]”.

     Wdowa wrzuca grosz do skarbony, a ja przekazuję Panu Jezusowi pragnienie pozbycia się wszystkiego, aby „być wyzwolonym i żyć tylko dla Boga”. Napływa o. Pio, który nic nie miał, a właśnie płynie pieśń; „Kto się w opiekę odda Panu Swemu”. Święta Hostia rozrywa serce, a łzy zalewają oczy.

     W przychodni straszliwy nawał ludzi, a dalej dyżur w pogotowiu...z trudem wyrwałem się na obiad. Niektóre sprawy trwają, bo trzeba napisać odwołanie do Sądu Pracy. Urzędy krzywdzą ludzi.

    Nawet w przychodni zgubiono choremu dokumentację, a do mojej Izby Lekarskiej wysłałem opłatę, ale żądają potwierdzenia! Dopiero podczas dyżuru załatwię wizyty domowe! W tej udręce z pokoju sanitariuszy „patrzy” wizerunek św. Michała Archanioła (ochrona)...

    Z przerwami płyną modlitwy z ofiarowaniem tego dnia. W tv pokazują ludzi krzywdzonych przez ubowców i ich sługusów; oto usuwani z mieszkań, wysiedlani pod trasę szybkiego ruchu.

    To było i nie wiedziałem, że szczyt tych krzywd dopiero nadejdzie z rządami Donalda Tuska. Wrogowie mojej ojczyzny Polaków mają za nic! Teraz wykupują cale bloki i czynszami przeganiają ludzi.

     W nocy trafiłem do dzieciątka z mojego bloku...pod rozświetloną figurę Matki Niepokalanej. Nawet miałem antybiotyk, który im podarowałem, bo nie mamy apteki dyżurnej.

    Po powrocie pocałowałem Twarz Pana Jezusa z Całunu, a Zbawiciel powiedział do mnie przez Vasullę („Prawdziwe Życie w Bogu” t X 124); „Błogosławię cię, dając ci Mój pocałunek. Miłość, Ja Jezus Chrystus jestem zawsze z tobą...My”...                   APEL