Na początku tygodnia w poszukiwaniu wsparcia duchowego usiadłem w kuchni i otworzyłem małą książeczkę: „Panie Jezu Chryste pomóż wszystkim duszom cierpiącym w czyśćcu z mojego powodu...pomóż im Jezu”.

    Dzisiaj, gdy przepisuję tą intencję (18.06.2017) mam świętą izdebkę (pokój z własnym łóżkiem), bo wówczas córka - po opuszczeniu mojego mieszkania - nadal „nie pozwalała” spać w „jej” łóżku.

   Z nagranego kazania popłyną słowa kapłana: na ziemi nie znajdziesz Prawdy...zawsze na pierwszym miejscu stawiaj Królestwo Boże, bo nawet ludzie wierzący zapominają o swojej nieśmiertelnej duszy i gonią za nicością.

   W czasie prześladowań chrześcijan zabierano im wszystko...oprócz wiary w Pana Jezusa. Dalej było zalecenie dla mnie: ustal hierarchię wartości i wybieraj zgodnie z wolą Boga Królestwo Niebieskie. Proś o mądrość i nie odkładaj tego!

    Rodzina szykuje się do śniadania, a w moim sercu pojawiło się głodzenie – przez wysłanników Bestii – całych narodów (w tym ukraińskiego).

    Dzisiaj jest straszliwy upał, a podczas przejścia na działkę moje serce było przepełnione tęskną miłością za Zbawicielem oraz pragnieniem rozmowy o miłości i dobroci Bożej, ale żona w marzeniu była nad morzem.

    W tym momencie ujrzałem nas wśród pól odmawiających „Ojcze nasz”...ona mówi część pierwszą, a ja odpowiadam drugą. To się spełni, ale po latach, gdy z radia Maryja będzie płynęło odmawianie koronki do Miłosierdzia Bożego.

  W myślach wołałem, że „Pan jest Dobry” i w tym czasie chciałbym być przy umierających, udręczonych w szpitalach...nawet jako wolontariusz na bezpłatnym urlopie. Ilu leży teraz na łóżkach i w porusza się na wózkach inwalidzkich: „Panie Jezu, Ty jesteś tak dobry. Wspomóż tych ludzi, wspomóż proszę”.

    Podczas przechodzenia obok krzyża zapytałem: „Panie Jezu kto stawia Ci te piękne i świeże kwiaty?” Tyle lat jeździłem tędy samochodem, omijałem ten krzyż...tyle lat! Po latach ten krzyż przewróci czas, podniosę go i będę się nim opiekował, a żona będzie kupowała najpiękniejsze kwiaty.

   Od wielu ludzi usłyszysz o swojej dziwności, będą uśmiechać się i puknąć w czoło. Nawet żona ma pretensje, że moje gadanie sprawia kłopoty, a jest wierząca. Mnie jest łatwiej...dzięki czytaniu podobnych przeżyć („Dzieje duszy”, „Dzienniczek”).

    Wyraźnie widzę normalność ludzi będących w kontakcie z Bogiem i Jezusem. Właśnie spowiednik s. Faustyny mówi do mnie: „bądź spokojny...Jezus jest twoim Mistrzem, a obcowanie z Jezusem to nie złudzenie, histeria i marzycielstwo! To Prawdziwa Droga, trzeba tylko zachować wierność wybraniu. Nie zważaj na nic"... To potwierdzi się po latach, bo mistyków jest wielu, ale nie ujawniają się.

        Z Panem Jezusem w sercu poszedłem spać…

                                                                                                                           APEL