Zniszczenie Sodomy i Gomory

    Dla mnie znakiem zaproszenia na Mszę św. jest przebudzenie się o odpowiedniej porze...dzisiaj była to g. 7.30. Nie zerwałem się jak skowronek, bo toczył się bój o „decyzję chwilki”. Zły zaczął swój taniec i zalewał myśli moimi „wrogami”, a ja wg zalecenia mistyka śp. ks. Dolindo Ruotolo zacząłem wołać: „Jezu, Ty się tym zajmij”. To jest najkrótsza i bardzo skuteczna modlitwa, którą powtarzałem przy nawrotach kuszenia.

    W drodze do kościoła wołałem za dusze trędowatych (z 30 czerwca). W czytaniach było zniszczenie Sodomy i Gomory (Rdz 19, 15-29), gdzie został ocalony tylko Lot, ale jego żona podczas ucieczki - wbrew zaleceniu obejrzała się - i stała się słupem soli. Czy chodziło o posłuszeństwo Bogu?

   Psalmista prosił (Ps 26/25): „Doświadcz mnie Panie, wystaw mnie na próbę, zbadaj me sumienie i serce /../ Nie zabieraj z grzesznymi mej duszy, a mojego życia z mężami krwawymi /../ wyzwól mnie i zmiłuj się nade mną /../”. Na ten moment Pan Jezus uciszył burzę na jeziorze.

   Dzień zejdzie na pisaniu, a w przerwie będę grał na akordeonie: „Idzie mój Pan, Idzie mój Pan, On teraz biegnie by spotkać mnie” oraz „Święty, Święty, Pan Bóg Zastępów”.

   W wielkim uniesieniu szedłem na Mszę św. wieczorną z późniejszym nabożeństwem do NKPJ odmawiając koronkę do Miłosierdzia Bożego. Szkoda, że nie mogę swobodnie nagrać lub zapisać moich przeżyć duchowych wynikających z nadprzyrodzonej łączności z Bogiem.

    Komu zagrażałem i zagrażam codziennym spotykaniem się z Panem Jezusem z chęcią ogłoszenia tego na cały świat. Tak też „chronili” Niemcowa (przeciwnika Putina), którego zamordowało pięciu Czeczenów...później „złapanych” i skazanych na śmierć. Inaczej postąpiono ze „zdrajcą”...Litwinienką, którego skażono śr. promieniotwórczym.

   Mnie truto w gabinecie lekarskim oparami rtęci (2006-2008) z aparatu do mierzenia ciśnienia, który wrócił do mnie po naprawie, ale rtęć dalej pływała. Pisałem o tym do Okręgowej Komory Lekarskiej, gdzie mamy Rzecznika Praw Lekarzy, Pełnomocnika ds. zdrowia lekarzy, Okr. Rzecznika Odp. Zawodowej, a nawet Sąd Lekarski, ale tam bronią tylko przestępców (przykładem jest danie poręczenie dla dr. G z afery „łowców” narządów).

   Wyobraź sobie, że twój 20-letni syn, zdrowy dotychczas miał wypadek i wpadł w śpiączkę. 10 lat temu była specjalna komisja lekarska, która ustalała kogo trzeba zabić...czyli odłączyć od aparatury! Tak uczyniono z młodym mężczyzną - po 2 tygodniach śpiączki, bo nie rokował powrotu do zdrowia - i skradziono mu wszystkie narządy. Sam widziałem jego płaczących rodziców.

   Ówczesny prezes OIL lek. Andrzej Włodarczyk, a zarazem wiceprezes NIL poręczył za dr G. aby nie wtrącono go do więzienia. Wiedział o tym obecny minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, bo był prezesem NIL i wiceprezesem OIL. Teraz reformuje naszą sł. zdrowia, a nie skasował NFZ...zabiera i daje swoim.

    Zapomniał już jak wyglądają słuchawki lekarskie, ale naucza etyki zawodowej. Jak taki człowiek może być funkcjonariuszem publicznym? Promował go obecny marszałek Senatu RP Stanisław Karczewski (poseł z mojego okręgu), którego nazywam „konsultantem”.

   Moja krzywda zawodowa trafiła do Senackiej Komisji Praw Człowiek, Sprawiedliwości i Petycji, ale nie wezwano mnie, bo kolega chirurg jako specjalista „skonsultował” zabicie mnie przy pomocy psychuszki  (mistyka to psychoza). Nie ma błogosławieństwa Bożego i skończy jak Donek i Bronek.

   Dlaczego nikt nie dotknie mafii w samorządach zawodów zaufania (zadufania) społecznego? Przecież pokazuje to komisja śledcza dotycząca Amber Gold i reprywatyzacji z honorową przedstawicielką: matką HGW.

  To szczególnie perfidna postać, bo była honorowym członkiem Komitetu Budowy Świątyni Opatrzności Bożej. Tam jest to samo, bo koledzy zabili mnie duchowo za obronę krzyża, a w tym czasie uczestniczyli w Mszach św. koncelebrowanych przez JE arcybiskupa Henryka Hozera.

   To tyle narzekania ze strony „ciałka”, bo moja dusza pragnie przyjmowania niezasłużonych cierpień, które są największą łaską Boga naszego. Wówczas pragniesz nieść krzyż ze Zbawicielem...nie tak jak przymuszony Szymon, ale podchodzisz sam do Umęczonego. Popłakałem się…

                                                                                                                            APEL