Pisałem od 3.00, a w drodze do kościoła na Mszę św. o 6.30 odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz zakończyłem wołanie za politycznych warchołów. Tak było mi dobrze, ale podczas nabożeństwa przysypiałem. Eucharystia zwinęła się.

   Nie wiem czy miałem dobre natchnienie, ale zapisałem się do Koła Lekarzy Katolików przy OIL w Warszawie, ponieważ dano kontakt. Zobaczę się z kolegami, którzy mają się wspierać. Może przedstawię temat: jak odczytać wolę Boga Ojca? Na ostatnim spotkaniu dyskutowano o tym: Czy piekło jest czy nie?

    Dla ludzi niewierzących dziwne jest moje mówieni o Bogu, a właśnie w przekazie* Bóg prosi, aby przemawiać na tysiące sposobów. „Posługujcie się nimi w pracy, w prawdziwym duchu uczniów i z wielkim zapałem. /../ Staniecie się apostołami Mojej ojcowskiej Dobroci, a przez gorliwość, jaką dam wam wszystkim, będziecie mieć siłę i moc nad duszami...”.

   Później (w śnie) znalazłem się w pomieszczeniach Izby Lekarskiej w małej grupce z prof. kardiologii i dyskutowaliśmy. Spotkałem też jedną z urzędniczek, której wskazałem, że samorządy zawodów zaufania społecznego zostaną skasowane. Przypuszczam, że tam też mają lęk, bo wszystko jest fałszywe.

    Trafiłem do przychodni po receptę, a w drodze powrotnej moje serce zalała tęsknota za Bogiem Ojcem oraz ból spowodowany odwróceniem się ludzkości od wiary. Prawie chciało się płakać i powtarzałem: „Tato! Ojcze mój!”. Jakże pasują tutaj słowa pieśni: „Boże jesteś moim Bogiem, Ciebie z troską szukam” oraz „Być bliżej Ciebie chcę, o Boże mój”...

    Moją tęsknotę jutro rano wyrazi psalmista w Ps 63[62]: „Ciebie, mój Boże, pragnie moja dusza. /../ Ciało moje tęskni za Tobą, jak ziemia zeschła i łaknąca wody. /../ Twoja łaska cenniejsza od życia / będę Cię wielbił przez całe me życie /../”.

    Teraz, gdy to zapisuję z otwartego przekazu od Boga płynie prośba:

   „Przyjdziecie, zbliżcie się! Macie wszelkie prawo zbliżyć się do waszego Ojca. Otwórzcie serca, proście Mojego Syna, aby coraz lepiej dawał wam poznać Moją łaskawość wobec was. /../ Czekam na was wszystkich, bo wszyscy jesteście Moimi dziećmi”.* Jest mi przykro, że nie my wołamy do naszego Deus Abba, ale Stwórca musi prosić się o naszą miłość.

    Po wyjściu na Mszę św. wieczorną odczytałem w/w intencję, bo myślałem o pragnących Boga („My chcemy Boga”). Po rozpoczęciu modlitwy chciało mi się płakać, bo serce zalał tęskny smutek za Bogiem. Rozumie to każde dziecko będące w rozłące z ojcem ziemskim. W moim wypadku ten smutek jest wynikiem posiadania ciała fizycznego, a nie wiem kiedy nastąpi moja śmierć (uwolnienie duszy). Tego nie zrozumie człowiek bez łaski wiary, a jeszcze bardziej oddania życia - w takim stanie - bez wahania i żadnego żalu.

    Przepłynął cały świat podobnych do mnie. Większość z nich nie dojrzysz, bo nie mamy żadnego oznakowania. To świat męczenników za wiarę, a w tym wypadku z powodu miłości Boga Ojca. Jakże koiła - w tym czasie - moja modlitwa. „O! Jezu miłości moja, bądź uwielbiony i miej miłosierdzie nad kochającymi Boga Ojca ponad życie”…

    Nie mogłem się ukoić na Mszy św. a dodatkowo psalmista wołał (Ps 116B/115): „Cenna jest w oczach Pana śmierć Jego wyznawców /../ Ty rozerwałeś moje kajdany.” Poprosiłem wielokrotnie, aby Bóg wziął w Swoje Ręce moją sprawę zawodową.

    Ponowna Eucharystia sprawiła pokój, słodycz w sercu i ustach, a w drodze do domu skończyłem moją modlitwę…

                                                                                                                                        APEL

*„Bóg Ojciec mówi do swoich dzieci”