Po kłopotach w odczycie tej „prostej” intencji modlitewnej okazało się, że Pan Jezus mówił na ten temat:

30.07.2017 (Mt 13, 44-52): << Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli /../>>

31.07.2017 (Mt 13, 31-35) << Królestwo niebieskie podobne jest do ziarnka gorczycy /../ do zaczynu, który pewna kobieta wzięła i włożyła w trzy miary mąki /../>>.

02.08.2017 (Mt 13, 44-46) <<Królestwo niebieskie /../ podobne jest do kupca poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją>>.

03.08.2017 (Mt 13, 47-53) << Podobne jest królestwo niebieskie do sieci zarzuconej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju /../>>.

   Tak się stało, że musiałem zawieźć żonę do sąsiedniego miasta i szukać przychodni w bloku osiedlowym. Na miejscu usłyszałem zaproszenie na spotkanie z Bogiem (dzwon kościelny) i znalazłem się w namiastce królestwa niebieskiego na ziemi.

   Popłakałem się, ponieważ w pięknej kaplicy pod świątynią trafiłem na czas Eucharystii ze śpiewem „Ja wiem w kogo ja wierzę. To Ten, co zstąpił z Nieba, co życie za mnie i pod postacią Chleba pozostać z nami chciał”.

   W takim momencie masz tylko jedno pragnienie, a jest nim  ś w i ę t o ś ć. Po zjednaniu z Panem Jezusem w Eucharystii moje serce zalała wszechogarniająca Miłość Boża z poczuciem bliskości Boga Ojca. To można określić przenikaniem duchowym...ja w Bogu, a Bóg we mnie. Wówczas staję się „małym” i cichym, nic nie znaczącym, a tego stanu mojej duszy nie można wyrazić w naszym języku.

   To jest Królestwo Boże w nas o którym mówił Pan Jezus w w/w Ewangeliach. Z duszy wyrwał się krzyk: „Ojcze i Panie pęknie mi serce. Czym sobie zasłużyłem na bezmiar Twych łask? Kocham Cię ponad moje życie!Podziękowałem za wszystkie dobra, którymi jestem zalewany oraz za cierpienia, których wartość poznam dopiero po śmierci.

   Jeszcze następnego ranka (od 4.00) w moim sercu i duszy wciąż byłem w królestwie niebieskim.  Łzy zalały oczy, bo Bóg nadal był we mnie, a ja w Nim i to bez Eucharystii. Podczas piosenki Maryli Rodowicz i jej słów "cóż Cygan wart bez swej gitary?" napłynęła refleksja: cóż ja jestem wart bez Boga Ojca i świętej wiary!

   Na Mszy św. porannej - podczas słów pieśni: „ledwie oczy przetrzeć zdołam wnet do Mego Pana wołam, do mego Boga na niebie i szukam Go koło siebie” - zostałem zalany światłem słonecznym, którego strumień wpadł przez witraż ze św. Józefem.

   Natomiast w sobotę będę miał pokazaną namiastkę wejścia do Królestwa Niebieskiego, ponieważ na Mszy św. wieczornej trafię na kościół wystrojony po ślubie...biel, kwiaty, lampiony. Islamiści idą do swojego nieba dla dziewic, a ja w takim stanie mam całkowicie odjęte pokusy. Przy  wzrokowej zamykałem oczy, nie słyszałem przekleństw i byłem całkowicie odwrócony od tego świata...

    Ten dzień jest świadectwem istnienia Królestwa Niebieskiego, które jest w nas, a poprzez dążenie do świętości w końcu wracamy do Boga Ojca. Pan Bóg pokazuje nam wszystko...

   Na potwierdzenie tego w TVP Historia oglądałem radość polskich zesłańców w ZSRR, których uwolniono. Pozostali tam ci, którzy zrezygnowali z naszego obywatelstwa i przyjęli sowieckie!

   Intencję odczytałem dopiero w niedzielę, a była wprost wyłożona...tak jak istnienie królestwa niebieskiego!

                                                                                                                              APEL