To było na początku mojego boju o duszę, gdy już w Świetle jedynie prawdziwej wiary ujrzałem pomyłkę Buddy („Buddhaczarita” czyli „Życie Buddy”)...
1. Cierpienie jest związane ze starością w której słabną siły, gaśnie pamięć, tracą moc zmysły, więdnie piękność i giną uciechy, a dni płyną w smutku...wszystko co żyje umiera, bo śmierć jest zwykłą wydarzeń koleją.
Wówczas rozważałem jak to jest? Młody człowiek nie patrzy na nic i nie obchodzi go świat zewnętrzny. Idzie na oślep, bo ma wybrankę serca, musi założyć rodzinę i postarać się o potomstwo. Później dopiero nadchodzi jesień życia. Boimy się starości, ale chcemy żyć bardzo długo!
Dzisiaj mogę powiedzieć, że Budda się pomylił. Nigdy nie przypuszczałem, że moja starość będzie tak piękna, bo jest to czas dążenia do ś w i ę t o ś c i, a to cały sens mojego życia...
2. Pragnienia są źródłem cierpień. Buddyzm jako religia ateistyczna nic nie wspomina o Bogu. Rodzi się pytanie. Jak mogę odrzucić pragnienie powrotu do Boga 0jca? Nie wiem dlaczego jestem od Niego oddalony, ale to sprawia wielkie cierpienie.
Ludzkość wymazała czystą miłość do Boga, naszego Stwórcy i Prawdziwego Ojca. Za nią jest miłość matki do dziecka, miłość małżeńska, miłość do bliźniego oraz pozostałe. Często widzimy, że miłość do pieska zaślepia i zasłania Boga i ludzi.
Tylko garstka kocha Boga w sposób święty i z tego powodu bardzo cierpi aż do śmierci. Nie zrozumie tego ten, który nie kocha tą ostatnią miłością. Nic nie da tłumaczenie, bo jak wytłumaczyć komuś na czym polega pierwsza miłość po przypadkowym spotkaniu?
Najgorsze jest to, że cierpienie związane z miłością do Boga i oddaleniem od Niego nie kończy się jeszcze po śmierci! Ono będzie narastało wraz ze zbliżaniem się do Ostatecznego Pojednania w Czyśćcu! Dlatego już tutaj, na ziemi powinniśmy dążyć do świętości... APeeL