Nie ma Boga oprócz Jahwe...

    Tuż po przebudzeniu o 3.30 zacząłem wołać: „Tato! Tato! Tatusiu”. To zdziwi każdego mądrego i niewierzącego, ale jeszcze niedawno każdy z nas tak wołał do ojca ziemskiego. Ja wołam tak, bo moim Prawdziwym Ojcem jest Stworzyciel duszy (przemijające ciało fizyczne otrzymujemy od rodziców).

    Naprawdę musisz stać się dzieciątkiem Boga, bo nigdzie nie dojdziesz lub będziesz krążył jak samolot, któremu nie pozwalają lądować. Spróbuj zawołać w smutku, a sam zobaczy co się stanie. Piszę to błaganie, a łzy zalewają oczy (zważ, że mam zespół suchości...od komputera). 

   Po całkowitym wybudzeniu myśli uciekły do tych, którzy mają inne wiary...poprzez islamistów do wielkiej rzeszy sierot duchowych: różnej maści ateistów do ofiar ludzkiej wiedzy czyli gnozy w której centrum jest człowiek, a nie Bóg Ojciec.

    Tacy negują zbawienie lub głoszą teorie, które mają nas uszczęśliwić...raz na zawsze. Hitler chciał czystości razy aryjskiej, bolszewicy obiecali to swoim wyznawcom w świecie bez ciemnogrodu (czyli Boga), a teraz to samo będzie, gdy nastanie jedna religia (Islam).

   Pisałem od 3.30-7.15 i wybiegłem w czasie ulewy do garażu wołając w dziękczynieniu: „Tato! Tato!”...za łaskę wiary i możliwość dawania jej świadectwa oraz posiadanie samochodu, bo nie lubię chodzić podczas ulewy.

   Pod kościołem popłakałem się z powodu posiadania Domu Boga w którym rozdaje się Cud Ostatni. Nie pojmie tego człowiek, który biegnie podobnie do mnie, ale po chleb dla ciała. Ja też bardzo lubię chleb, a on jest tylko namiastką św. Chleba dla duszy.

   Koło domu i przy kościele witały mnie zmoknięte gołąbki, a w kościele niewiasty śpiewały do Matki Bożej: ”ociemniałym podaj rękę, niewytrwałym skracaj mękę”. Jak ci przekazać stan mojej duszy? „Kto się w opiekę odda Panu Swemu”…

   Prosiłem Boga Ojca o przytulenie syna, bo za niego było to nabożeństwo oraz Eucharystia. Nie wiedziałem czy mam iść na Mszę św. wieczorną, ale padłem w drzemkę z postanowieniem, że pójdę, gdy zostanę obudzony. Dokładnie o 17.20 ktoś pomyłkowo zadzwonił do żony...nawet miałem czas na wypicie małej kawy.

    To był zarazem dodatkowy znak w odczycie dzisiejszej intencji, bo w dzisiejszej Ew. (Mt9, 9-13) Pan Jezus powołał apostoła Mateusza. Ten zostawił stoliczek z monetami (był poborcą podatkowym).

   W drodze odmawiałem koronkę do MB oraz moją modlitwę. Prawie chciało mi się płakać, bo napłynęły obrazy nagle powoływanych w naszej codzienności...na stanowiska lub do wojska (właśnie sąsiad trafił na 10 dni takiego przeszkolenia).

   Ogarnij cały świat: wzywanych do sądu, prokuratury, policji, do lekarza, a także wzywanych ambasadorów. Na szczycie tej piramidy jest wezwanie przez Stwórcę, co czynił i czyni Pan Jezus, bo apostołowie są wciąż powoływani. 

    Około g. 15.00 w sobotę - podczas spaceru modlitewnego - zauważyłem awarię wodociągu. Wezwano ekipę, a nas pozbawiono wody. Wracając z Mszy św. wieczornej podczas mżawki, w wielkim bólu odmawiałem moją modlitwę w intencji tego dnia. Sam widzisz jak przebiegłby duchowo dzisiejszy dzień gdym nie wstał po zaproszeniu na ponowne spotkanie z Panem Jezusem.

    Pasuje tutaj Ew. (Mt 20, 1-16a) z tej niedzieli o wzywaniu do pracy w winnicy, która jest odpowiednikiem Królestwa Niebieskiego (Winnicy Pańskiej)...tam też jesteśmy wzywani.

    Ja byłem - w sensie duchowym - elementem społecznym i zostałem zaproszony prosto z rogu ulicy. Początkiem mojego nawrócenia było padnięcie na kolana z przeżegnaniem się na nocnym dyżurze w pogotowiu...

                                                                                                                                        APEL