Podczas przygotowywania tego zaległego zapisu (02.10.2017) w „Kropce nad i” (TVN 24) Bartosz Arłukowicz nie zostawi suchej nitki na obecnym ministrze zdrowia, który robi reformy dobre dla tych, którym musi się zrewanżować.

   Kolega Konstantym Radziwiłł mieniący się katolikiem wykazał się podczas obrony psychiatry-ważniaka, który zbezcześcił miejsce poświęcone. Wpisz: Krzyż w Gołubiu umocniony kamieniami i betonem. Nie ma tam śladu krzyża powalonego (wymazano zdjęcie), a z kolegi zrobiono męczennika! 

   Dzisiaj dodałem tam komentarz: <<To dalszy ciąg walki z wiarą w Boga Objawionego, którą rozpoczął kolega psychiatra. Jako lekarz, obrońca krzyża i wiary - przez jego kolegów - zostałem uznany za chorego psychicznie i straciłem prawo wykonywania zawodu lekarza (internista - reumatolog). Moja wiara to psychoza. 

   Tak kwitnie kołtuneria pochodzących z wielkiego wybuchu i od małpy, których mózgi powstają z wydłużonego nosa ślimaka (autentyczna teoria). Bóg ma czas. Ostrzegam...>>.

   Nie wiem co stało się Konstantemu Radziwiłłowi - arystokracie, który jako katolik stanął po stronie tego anty-krzyżowca! Przecież nic mu nie brakowało...odzyskał nawet pałac ("reprywatyzacja")! Nie wystarczyła mu „władza” na trzech poziomach (na szczycie miał 25 stanowisk):

1. prezes Naczelnej Izby Lekarskiej (2001-2010)...zastępca lek. Andrzej Włodarczyk

2. jednocześnie wiceprezes Okręgowej Rady Lekarskiej (w tym czasie), a wówczas prezesem był lek. Andrzej Włodarczyk z żoną...rzecznikiem prasowym i red. nacz. m-ka „Puls”.

3. działanie na forum europejskim.

   Pisałeś skargę na jednostkę niższą, a była rozpoznawana przez ten sam duet prezesów. To bezwstydnicy, którzy zbierali podwójną chwalę.

   Tamtej nocy przyśnił się, ale obudził mnie krzyk, bo postrzelono lisa! Tak się stanie w jego wypadku, gdy będzie trwał w swoim fałszu! Zobaczycie jak nędznie skończy, bo dzisiaj - w swojej lisiej moralności - naucza etyki lekarskiej („Puls”), a za zaoczne rozpoznanie u mnie choroby psychicznej (zabójstwo duchowe) powinien trafić do więzienia. 

   W ciemności i w wielkim bólu szedłem do kościoła i prosiłem w moich zawołaniach: „Jezu zmiłuj się nad nimi, Matko Boża módl się za nimi, Ojcze Przedwieczny miej miłosierdzie nad nimi, bo nie wiedzą, co czynią”...

    Na Mszy św. trafiłem do spowiedzi i to do mojego kapłana, któremu powiedziałem o mojej rozterce, bo taka walka zaburza pokój Boży w sercu. Kapłan zalecił mi odmówienie cz. radosnej różańca, a Eucharystia dała niesamowity smak w ustach...

   Po powrocie napisałem prośbę do pana prezesa OIL dr Andrzeja Sawoniego o wstawiennictwo w mojej krzywdzie, która trwa od przełomu 2007 / 2008 lub o 10-minutowe spotkanie osobiste, ponieważ pragnę mediacji. To wszystko powtórzyłem w sierpniu 2017 r. z powiadomieniem prowadzącej Koło Lekarzy Katolików, ale odpowiedzi nie otrzymałem...

   Podczas przejazdu na ponowną Msze św. w ciemności i padającym deszczu popłakałem się z obdarowania, a z duszy wyrwało się przebaczenie wszystkim (Rok Miłosierdzia), którzy brali udział w napadzie na mnie, który trwa (stalking).

   Prawie umierałem podczas odmawiania mojej modlitwy, a napływały osoby kolegów i dusze zmarłych. Szczególnie skupiłem się na „pasterzach” środowiska lekarskiego, bo w Izbach Lekarskich mają władzę absolutną. W swojej przebiegłości uwierzyli we własne ‘ja’ i szkodzą swoim duszom...

                                                                                                                           APEL