Zerwał mnie budzik...5.50, bo to czas na spotkanie z Panem Jezusem. Po drodze rzuciłem chleb gołębiom. Jak pięknie Bóg to uczynił, bo ten pokarm nigdy się nie znudzi, a jego odpowiednikiem jest Chleb Życia (Eucharystia). Płynie „Anioł Pański, a w kościele padną słowa błagania do Boga o zmiłowanie się nad nami! „Patrzył” też wizerunek Ducha Świętego.

   Pan Jezus wyjaśnia, że do Niego może przyjść tylko ten, którego pociągnie Bóg, Ojciec. Ja właśnie otrzymałem taką łaskę. Wielu zarzuca wówczas pychę, chwalenie się, a to otwarcie drogi na współcierpienie ze Zbawicielem.

    Właśnie uwagę przykuło słowo: o f i a r a!  Tak jest z wiarą, bo w tej łasce stajemy się duszami ofiarnymi. Niektórzy nie pną się w górę, schodzą na ponowne ścieżki życiowe i wpadają w objęcia demona. Ich odpowiedzialność jest niewyobrażalna. 

   Na TV Planette pokazano chorych z porażeniem mózgowym. Do naszego kościoła przychodzi taka dziewczyna, wszystko odpowiada i niezdarnie chwali Boga fałszującym śpiewem. Z programu wynikało, że nie zawsze niesprawność fizyczna idzie w parze z zaburzeniem inteligencji.

   To jest zrozumiałe, bo na pewno istnieją kombinacje komputerowe. Masz zaburzenie równowagi, a możesz mieć jakiś dobrze rozwinięty zmysł. Teraz piszesz, a komputer mówi za ciebie!

   Od 7.30 - 14.30 trwała bardzo ciężka praca, ludzie wpadali i kłócili się, a to zawsze wykorzystuje demon do dodatkowego dręczenia mojej osoby! Przybyła urzędniczka z KRUS-u z wieloma drukami do poprawienia, bo pracuję w pośpiechu, a nie chcę, aby wzywali rolników. Nawet nie mogłem wyjść na obiad, a dzisiaj mam dyżur w pogotowiu.

   Na początek trafił się straszliwy wypadek po błędzie kierowcy. Przypomniał się kolega, który katotonikowi wystawił kartę zgonu! Dano też zwiastun programu o błędnym odcięciu kończyny.

   Piszę to o 21.30, a ćma siada na rozgrzanej żarówce. Na tym błędzie możesz zrozumieć cały świat zbałamuconych duchowo przez Księcia Światłości (Lucyfera)...po jego buncie zwanego Lucyperem. Przypomniała się godzinna rozmowa z ateistą, który negował posiadanie duszy i życie wieczne. Taki nie ujrzy cudu stworzenia i nie wierzy, że do Królestwa Niebieskiego wchodzi się przez śmierć...

    Dzisiaj, gdy edytuję ten zapis (14.10.2017) pasuje podobna dyskusja z mojego beznadziejnego blogu z 15.09.2009 pt.; Jaką duszę ma Doda?

- To pan nie ma duszy jak pies lub koza?…zakopią i koniec!

- Coś tam jest, ale jeszcze nikt nie udowodnił!

- Jak pan nie dotknie to nie ma. Podobnie jest u Żydów...

- To jak wygląda taka dusza? Wiem, że coś wychodzi z człowieka…

- Dusza to normalne, doskonałe ciało bez zgnilizny; widzi, słyszy, cierpi duchowo, porusza się z jakąś szybkością, nie czuje bólu, wieczna pamięć, sumienie…najważniejsze, że pragnie Boga i powrotu do Niego.

- To jeszcze nikt nie udowodnił!

- Nie zbada pan tego bez ducha Bożego!

- Ja wiem, że jest 8 poziomów duchowości…

- Krąży pan wokół Marsa i Wenus…czyli w obłokach!

- Jak wygląda dzisiaj dusza Dody?

- Nie wiem, nie znam takiej, bo byłem za granicą…

    Wówczas z telewizji płynęła informacja o błędzie górników z tąpnięciem (zabici i ranni) oraz o pożarze w ok. Los Alamos (USA), który wywołali sami leśnicy...spłonęło 8 tys. ha lasów i był zagrożony ośrodek atomowy.

    W pogotowiu trafiłem na dobrą noc, bo nie było żadnego wezwania, ale budziły mnie sny oraz ziąb w „piwnicznej izbie”...                                                                                                  APEL