Zerwano z Nieba o 5.50 i wyszedłem do Domu Ojca, a po drodze spotkałem gołąbki…znak pokoju, który bardzo lubię. Popłakałem się podczas przejazdu i wołałem: „Tato! Tato! Tatusiu Najświętszy”.
W kościele trafiłem na ciszę i pokój. Podeszła do mnie znajoma i poprosiła o modlitwę, bo czeka ją operacja. Powiedziałem, że intencje mam podawane z Nieba, a dzisiejsza jest...także za nią! Łzy płynęły z oczu z powodu tęsknej miłości za Bogiem Ojcem i powrotem do życia prawdziwego. Wołałem tylko „Tato!”, a serca zalewało poczucie niegodność otrzymywanych łask.
Po Eucharystii napłynęła bliskość Boga Ojca, a w gabinecie lekarskim przychodni przywitały mnie słowa piosenki płynącej z radia: „Bóg jeden wie jak jest mi źle”…
Przesuwali się pacjenci z rożnymi problemami:
- sprawa należnej renty, która trafiła do Sądu Pracy
- omdlenia w przebiegu zespołu prostych pleców z niedociśnieniem
- pękniecie odbytu, uszkodzenie kręgosłupa szyjnego i zaćma
- choroba zwyrodnieniowa u ciężko pracującego
- chory żołnierz i pacjentka z reumatoidalnym zapaleniem stawów...
Nawał zaczął się około 14.00, a dodatkowo zgłoszono wizytę do niewidomego (ciężko chorego) z zatroskana żoną. W ramach tej intencji urwałem uchwyt teczki, a w domu miałem problem z malowaniem i zakładaniem drewnianych ramek na drzwi.
Z telewizji popłynie informacja o kasowanych posterunkach policji, sklepach, bezrobociu, kłopotach z budową dróg oraz nasileniem złamań. Wyszedłem na modlitwę, a pijak od pijaka chciał pożyczyć forsę...pojawił się też oficer, który ma problem z nadwagą.
Napisałem żonie upoważnienie do odbioru druków z ZUS-u i pismo dla syna, bo był chory, a nie otrzymał zapłaty za zwolnienie chorobowe. Ogarnij cały świat z bezdomnymi i głodnymi oraz ofiarami zbrodni wojennych.
Właśnie pokazano Kosowo i głód w Etiopii, a w kronice kryminalnej działanie oszustów matrymonialnych oraz płacz rodziców zamordowanej dziewczynki. Jeszcze proces zamordowanego komendanta głównego policji gen. Marka Papały! „Boże mój! Zmiłuj się nad tym światem!”.
Późno. Czekam na relację w TVN o V. Ryden...miała problem z wystąpieniem w kościele (przyjęto ją w szkole). W trakcie spotkania zarejestrowano jej przeżywanie Bolesnej Męki Zbawiciela, a ja tylko wołałem z płaczem: „Jezu! Jezu!”.
Nawet sny męczą, bo z żoną znalazłem się w podziemiach jakiegoś kościoła, a później w sklepie spotkałem kolegę lekarza, który mówił do mnie po imieniu, a nie lubi mnie.
Dzisiaj, gdy to edytuję (18.10.2017) wymacałem sobie przepuklinę w pachwinie lewej, a Edyta Geppert śpiewała: "Ty, Boże wszystko wiesz /../ a ja mam tyle spraw na głowie"...
APEL