W nocy zrywały sny o typie eksterioryzacji w których prowadziłem normalne życie, a to jest męczące, bo zawsze budzi mnie priapizm...przy mojej duchowości przykre pobudzenie seksualne.

   Żona wyszła po świeży chleb, a ja zasłuchałem się w śpiew płynący z telewizora. Moje serce zalała tęsknota za Bogiem Ojcem. Popłakałem się i zawołałem jak małe dziecko lub wnuczek, który przyjeżdża do nas: „Tato! Tatusiu! Tato!”. To są sekundowe błyski miłości, bo nasze serca są zbyt słabe na takie cierpienie.

   Po wczorajszym dniu pełnym zniechęcenia wyszedłem wcześniej do przychodni, gdzie jestem niewolnikiem. Pracę zacząłem z radością służenia i niesienia pomocy, a na ten moment zły podsunął mi pijanego, który ma lekarza zakładowego.

   Przesuwali się słabi, bezrobotni, szukający zdrowia, a nawet życia, starający się o rentę i krzywdzeni...11.00...12.00...13.00...14.00. W końcu napadło mnie wyczerpanie i niepokój. Wracałem stękając obolały oraz niepewny bytu. 

   To wyjaśni później odczytana intencja w której będę miał pokazane różne cierpienia braci ziemskich. Wrócił poranek z takimi pacjentami:

- pijanym bojącym się o utratę pracy

- samotnym z niepełnosprawnym synem czekającym na przeszczep nerki

- bardzo biedną rolniczką z rodziną wielodzietną

- emeryci nie mający na leki...

   Jak pojmiesz lęk tych ludzi, gdy sam tego nie zaznasz? Jak odczujesz ich niepewność bytu? Moje serce zalał strach i zacząłem odmawiać koronkę do Miłosierdzia Bożego, a później ukoił sen do 17.00.

   Podczas Mszy św. byłem na chórze kościoła, gdzie wzrok zatrzymały ledwie żywe muchy oraz mrówki biegające bez celu. Pomyślałem o moim chorym sercu (wada po ostrej chorobie reumatycznej w 14 r.ż.). Nie wiem jak Pan sprawia, że wytrzymuję to wszystko z moim sercem...zważ, że przepisuję to 20.10.2017 r.!

    Podczas późniejszej modlitwy przepłynął cały świat: porwania, Czeczenia i Etiopia, bezrobotni, usuwani z mieszkań, żony pijaków i głodne dzieci.

   Natomiast dzisiaj trafiłem na art. w Gazecie prawnej (www.gazeta.pl), gdzie w wiadomościach podano informację: Dlaczego Jan Rokita trafił do szpitala w ciężkim stanie? Napisałem tam komentarz:

   <<Jako lekarz muszę zwrócić uwagę na fakt, że nasze zdrowie składa się z trzech poziomów (nierozerwalnie powiązanych z sobą):

1. zdrowie duchowe, a większość neguje istnienie duszy lub zapomina o niej śpiewając "Sto lat"! Nie możesz mieć pełni zdrowia mając chorą duszę (żyć bez nawrócenia)...w tej grupie był pan Jan Rokita.

2. zdrowie psychiczne...powiązane z duchowym

3. preferowane zdrowie ciała fizycznego (wybielanie ząbków, które i tak wypadną, bieganie i chodzenie z kijkami, odwiedzanie kosmetyczki i stosowanie głupich diet...w tym jarskiej zamiast postów duchowych). W tym czasie nic nie robi się dla zapomnianej duszy...

   Czas płynie i każdy może być zaskoczony: skrętem jelit, wylewem podpajęczynówkowym, jaskrą, niedokrwieniem mózgu, itd. Nie wspominam o wypadkach, zatruciach oraz infekcjach...w tym śmiertelnej sepsie.

                                                                                                                                   APEL