Judy Tadeusza

   Czas biegnie tak szybko, że nie nadążam z bieżącymi zapisami, a później trzeba je ułożyć, ostatecznie poprawić, a podczas edycji wszystko zmienić. Rozumie to s. Faustyna, której nie podobał się namalowany wg jej wizji obraz Pana Jezusa Miłosiernego. Najpiękniejszy na świecie jest w moim kościele (na tle świecącego krzyża), ale nikt tego nie widzi!

   W tym tygodniu  zaprosiłem Świętą Bożą Rodzicielkę do mojej izdebki...z Aniołami i Świętymi. Podczas przejazdu na Mszę św. o 7.00 serce zalewało dziękczynienie za pomoc i opiekę Matki Bożej...także w zapisach dziennika.

   W kościele czekało na mnie „Przymierze z Maryją”, które otworzyło się na zdjęcie umierającego Jana Pawła II po zamachu. To nie jest przypadkowe, bo wiedział, że został ocalony przez naszą Matkę.

   Św. Paweł mówi dzisiaj, że jesteśmy „współobywatelami świętych” (dziwne tłumaczenie) oraz „domownikami Boga” (Ef2, 19-22). Natomiast Pan Jezus uzdrowił chorych oraz uwolnił tych, których dręczyły duchy nieczyste.

   Przed Eucharystia dotknąłem zdjęcia z umierającym po zamachu Janem Pawłem II. Ciało Pana Jezusa objęło mnie...wprost zostałem przytulony. Pozostałem, aby odmówić koronkę do Miłosierdzia Bożego. Moje serce zalał pokój, a usta słodycz, której nie ma na ziemi.

   To trwała jeszcze po powrocie do domu...mimo wypitej kawy z miodem. Muszę stwierdzić, że są to  całkowicie odmienne słodycze: duchowa i fizyczna. Ludzie żyjący bez łączności z Bogiem Ojcem nie mają świadomości bezmiaru łask i nie widzą obdarowania.

   Mając coś od urodzenia nigdy nie dziękujesz, bo zawsze to miałeś. Człowiek, który normalnie oddycha nie wie jaką ma łaskę! Ludzkość zna przeważnie cierpienia związane ze swoją egzystencją.

    Właśnie szła moja pacjentka wsparta na ramieniu wnuczki.

- Jest wsparcie, trzeba dziękować Bogu!...zaczynam po swojemu.

- Tak, ale bolą mnie kolana, nie mam już nóg!

- Ten co nie ma nóg oddałby wszystko, aby mieć tylko takie!

- Och! Taka jest prawda...śmiejemy się na tym zesłaniu.

   Pan Bóg daje nam to, co jest dla nas niezbędne i słuszne, bo mielibyśmy zarzut, że jako wierzący jesteśmy wyróżniani, a jest odwrotnie, ponieważ łaska wiary to krzyż. Wówczas widzisz wszystko od Boga i chciałbyś umrzeć za braci idących wprost w objęcia Szatana.

   Ciesz się tym, co masz, bo ci, co kochają to życie i liczą tylko na siebie robią wielki błąd. Wg woli własnej nie uda się zrealizować planów. Żal mi tych, którzy nie mają mojej radości...radości posiadania Matki Prawdziwej, Matki mojego Zbawiciela i całej ludzkości…

                                                                                                                APeeL