To był czas odmawiania całego różańca, a dzisiaj już z samego rana miałem odmówioną modlitwę poranną i cz. radosną. Teraz jestem w ładnym pokoju małżeństwa z pościelą na materacu i czekam na efekt działania leku. W tym czasie rozmawiamy jak w rodzinie ludzkiej...

   Nieco zaspałem i pospiesznie czytam koronkę pokoju z zawołaniem: „bądź ze mną Panie Jezu”. W pospiechu biegnę na stanowisko pracy, a pacjenci wspomagają mnie finansowo...psując moje pragnienie bezinteresowności.  Przy wciskanych pieniądzach zły szydzi, że „Jezus jest z nim!” To jest bardzo przykre, bo każda - ,nawet najmniejsza bezinteresowność - ma wartość wieczną!

   Pragnę zacząć odmawiać cz. bolesną różańca...o 10.00 stała się cisza, a ja znalazłem się przy  Panu Jezusie...w czasie Jego Bolesnej Męki. Ta męka Zbawiciela sprawiła otwarcie Nieba, które jest już tutaj, a dowodem tego jest mój stan duchowy, który mogę określić „poczuciem błękitu” w sercu i duszy.

   W błyskach pojawiało się istnienie wieczności czyli nieskończoności naszego życia...jako wielka i nieskończenie długa smuga życia. Jak to wytłumaczyć? 

    Matka Boża na pewno przybędzie po mnie w godzinie śmierci! Jeżeli wytrwam w wierze otrzymam niebieski wieniec na czoło. W takich chwilkach jestem zadziwiany tym, że wiedzą o mnie w Królestwie Bożym…

    Z serca wyrwało się zawołanie: „Panie Jezu dobrowolnie pragnę Ci służyć". W sklepach radowały kolejki, bo wówczas - podczas zakupów - mogę się modlić. Na pierwszej stronie  tyg. „NIE” dano piękny obrazek stajenki w Betlejem, ale obraźliwy.

    Napłynęło natchnienie, aby zapalić lampkę pod krzyżem...jeszcze niedawno wahałem się przy zakupie pojedynczej (droga, bo to pół butelki wódki). Teraz z radością kupuję na wszystkie dni świąt...dla Pana Jezusa.

   Z trudem znalazłem kartkę biedaka z adresem, który w ten sposób prosił o wsparcie, a tam zarazem była koronka do św. Ran Pana Jezusa. Wołałem z serca uciekając się do św. Ran Zbawiciela, a serce zalewała słodycz duchowa. To ból połączony z poczuciem bycia w Królestwie Bożym...już tutaj na ziemi! Nie zaznasz żadnego lęku uciekając do św. Ran Pana Jezusa...

   Prawda jest taka, że mało ludzi modli się za dusze  c z y ś ć c o w e.  W myśli ogarnąłem ten świat, a przecież cały kościół zachodni nie uznaje tego miejsca!  Piszę to „na żywo” i zdziwiony stwierdzam, że dzisiaj - w różańcu Pana Jezusa - wypada modlitwa za dusze czyśćcowe.

   Dodatkowo w dniu edycji tego zapisu (20.12.2017) w "Pulsie" (miesięcznik OIL w W-wie) jest wspomnienie zmarłej pani prof. Henryki Małdykowej z Instytutu Reumatologii w W-wie u której robiłem specjalizację. Właśnie dzisiaj pójdę na dodatkową Mszę św. - z wołaniem w mojej modlitwie - w intencji tamtego dnia. Tak zmieszał się czas obecny z przeszłym... 

                                                                                                                                          APeeL