motto: „odtąd ludzi będziecie łowili”….

    Jadę do kościoła, a z radia płynie informacja o świętej, która poświęciła swoje życie Jezusowi…właśnie wczoraj z mojego serca popłynęło takie pragnienie. Ile potrzeb ma Pan Jezus, a tylu jest obojętnych, manipulujących faryzeuszy oraz ewidentnych Jego wrogów.

   Jakże trudno jest modlić się za prześladowców, a także tych, którzy uczestniczą w mojej próbie zawierzenia Bogu. Jakże trudno odstąpić od protestowania. Przepływają właśnie ludzie z mojego otoczenia, lekarze z Izby Lekarskiej oraz psychiatrzy-ateiści.

    Wprost trzeba za nich dawać na msze i ogłaszać to w naszej prasie medycznej. Przepływa całkowite wyobcowanie w miejscu pracy i w mieście. Taki krzyż…to łaska, ponieważ jest podobny do krzyża Pana Jezusa (niesłusznie oskarżony).

    Płyną czytania, a w nich jest mowa o grzechu zaniechania obrony wiary i Boga. Cała dzisiejsza Msza św. to dalszy ciąg wczorajszej pustki duchowej, która pojawiła się wieczorem. Pustka duchowa to próba Boga, którą otrzymał także Pan Jezus na krzyżu: „Boże, mój Boże czemuś Mnie opuścił”.

   To duże cierpienie, nieznane ludziom bez łaski wiary, a można je porównać do dzieciątka, które straciło z oczu tatę ziemskiego. W takich momentach nic nie mogę napisać, a nawet przepisać (brak chęci). Nic dobrego nie można uczynić bez natchnień Ducha Świętego.

   Do serca wpadło tylko „Ojcze nasz”, które wywołało dreszcz w duszy, a łzy zalały oczy, ponieważ bestialsko zamordowano kapłana…później się okaże, że uczynił to ministrant-organista tego kościoła (rabunek). Na końcu śpiewano pieśń o Matce Zbawiciela Niepokalanej Jutrzence.

    Po Eucharystii napłynęła nagła i niewysłowiona słodycz, która zalała głównie usta, a w mózgu odbierałem smak dobrych czekoladek. Wrócił Pan, a to sprawiło, że nie mogłem wyjść z kościoła, musiałem siedzieć na zewnątrz, gdzie serce koiło bicie dzwonów.

    Poświęcanie się dla zbawiania to; przekazywanie świadectw, moje pisanie (czas), listy (koszty), odbitki, fotografie obrazów, telefony, protesty z kłopotami, walka o wodę święconą. To wpłaty, pomoc dla kościoła i szerzących wiarę, walka z wrogami i fałszywymi „przyjaciółmi” Kościoła św.!

   Napłynęły obrazy dyskusji z „wierzącymi” w pogotowiu; jeżeli uważacie się za katolików…to dlaczego występujecie przeciw swojemu Zbawicielowi, Jezusowi? dlaczego z wrogością występujecie przeciw Bogu, Kościołowi katolickiemu i budowie Świątyni Opatrzności Bożej? Dlaczego nie chodzicie do kościoła, przecież w ten sposób zamykacie sobie drogę do  z  b  a  w  i  e  n  i  a!

   Arb. Nycz mówił o nawróceniu prześladowcy Pawła i wspomniał, że obecnie żyjący prześladowcy nie mogą uczestniczyć w budowie ojczyzny oraz rządzeniu. Odezwał się też protestujący Wałęsa z MB Częstochowską w klapie!

   Przecież trzeba paść na kolana, przeprosić, wyspowiadać się i otrzymać rozgrzeszenie. A tak co? Ubek Boni wychodzi na rozmowy ze strajkującymi pracownikami, wracają starzy partyjni wyjadacze, w telewizji odciąga się od wiary. To jest rozmywanie prawdy...

                                                                                                                               APeeL

    Dzisiaj, gdy edytuję tą intencję (28.12.2017) pasują tutaj „rozmówki” nawracające, które przeniosłem z mojego nieudolnego blogu:

15.04.2010(c)                          Woda zamiast mózgu

       W drodze do Domu Pana wpadłem na brata z poprzedniej władzy.

- Gilowska na prezydenta!

- Ona się nie nadaje, bo prezydent musi być prezydentem wszystkich Polaków!…odparł zwolennik Kwaśniewskiego.

- Prezydent wszystkich Polaków? Ja idę do kościoła, a pan z pieskiem…

  Zapraszam Pana na Mszę św. o 20.00 za ofiary katastrofy, przyjeżdża biskup.

- Po co tam pójdę?

- Jesteśmy po śmierci, wszystko dowie się pan za chwilkę, ale będzie za późno…”nie wiedziałem?”, a przecież ci powiedział!

-  E tam! Nie dam sobie zrobić wody z mózgu !

-  Och Jezu!…jęknąłem tylko i uciekłem od zwolennika prezydenta wszystkich Polaków.

   Zobacz jak Szatan robi ludziom wodę z mózgu…

 

15.06.2010(w)                  Grzech „chodzenia” do kościoła

- Po co pani chodzi do kościoła, gdy odcina się od wiary? To szukanie samego siebie, a nie Boga. Przecież to jest grzeszne.

- Wciąż trąbi Pan Bogu, a koledzy bębnią, a nigdy nie podejdziecie do Komunii św? Zapraszam.

- Nie wolno służyć dwóm panom; prowadzić Pana Jezusa w Eucharystii, a zarazem mieć „uszy i oczy otwarte” dla władzy ludowej.

- Do kościoła idzie pani w takim ubraniu? (minii odkryte plecy)…to przecież grzech!

                                                                                  

17.06.2010(c)                   Grzech wyborczy

   Niech pan nie głosuje na Komorowskiego, bo będzie pan miał grzech…to katolik, który jest za in vitro oraz częściową aborcją (jak cała PO). Jeżeli ma inne poglądy to dlaczego jest w tej partii?

- Na Kaczyńskiego na pewno nie będę głosował!

Nie kontynuowałem rozmowy z katolikiem  i  właścicielem jednego z garaży…                                   

 

 18.06.2010(pt)             Chwalenie Pana tylko śpiewem

 Ta kobieta chodzi w żałobie i zawsze śpiewa Panu, ale nigdy nie przystępuje do Komunii św.

- Dlaczego pani nie chce Ciała Zbawiciela, tego ostatniego cudu Pana Jezusa, który zmazuje nasze codzienne grzechy, sprawia czystość duszy…tak jak codzienna kąpiel ciała.

-  Ja nie chodzę, nie przyzwyczaiłam się!

- Już dawno chciałem zapytać. Jeżeli nie ma pani przeszkód to zapraszam…nie od siebie, ale z Nieba.

 -  Rozumiem…

                                                                                                                                     APeeL