Dzisiaj jest dzień strajków w naszych sądach (o wynagrodzenia), a w psalmie słowa; „/../ obdarz mnie łaską Twego prawa. Prawo ust Twoich jest dla mnie lepsze niż tysiące słota i srebra/../”.

   Przed dwoma dniami obudziłem się wśród banknotów...zapomniałem schować zaskórniaki. Przestraszyłem się, ponieważ - te pomalowane papiery - mogłem wyrzucić na śmietnik. Nawet w śnie spotkałem grzebiącego w śmietnikach. To naprawdę normalny człowiek, ale…taka choroba.

   Od ołtarza płyną słowa z Ks. Przysłów; „Proszę Cię /../ nie odmów mi, nim umrę; kłamstwo i fałsz oddalaj ode mnie /../ nie dawaj mi bogactwa i nędzy /../ żyw mnie chlebem niezbędnym, bym syty, nie stał się niewierny /../ lub z biedy nie począł kraść i imię mego Boga znieważać”.

     W serce wpadają słowa pieśni; „ Boże sądź mnie sprawiedliwie”. Pan Jezus rozsyła Apostołów; „Nie bierzcie nic na drogę/../”. Chrystus prosi mnie, posyła tu i teraz jako Swojego sługę. Mam zawsze i wszędzie mówić o Nim i głosić Chwałę Boga.

    Nie pojmie tego normalny, który nie wie, że jest Niebo, Bóg Ojciec i Prawda w naszym Kościele Katolickim. Moje obecne życie to Pan i Jego sprawy; pragnienie modlitwy, msze, posty duchowe na Ręce Matki oraz dawanie świadectwa; w tym wypadku poprzez dziennik duchowy.

   Święta Hostia zabiera ciało fizyczne…muszę zamknąć oczy, pochylić głowę, usta zalewa słodycz, a serce miłość miłosierna za krzywdzicieli, aby przejrzeli. Nie mogłem wyjść z kościoła i wołałem; „Panie Jezu dlaczego na mnie spadł ten krzyż? Krzyż wiary, że Jesteś...J e s t e ś! Tak wielka zguba większości. Daj moc Panie w Twojej służbie! Daj Panie moc…proszę. Wyprostuj moje drogi, abym nie tracił czasu”...

    Jak wielką łaską jest c z a s, ponieważ nadal trwa miłosne połączenie, a tęsknota za Panem rozrywa serce; „Jezu! nic już nie ukoi tęsknoty za Tobą! Jak dobrze, ze Jesteś w Św. Hostii…! Spraw Panie, abym nie zmarnował danego czasu, bo będę musiał rozliczyć się z tego daru”.

    Pan w przekazach prosi „Swoich pośredników” o normalny zapis przebiegu życia. Same teksty modlitewne nużą. Nieraz krzyk, jedno zawołanie do Nieba - w odpowiednim momencie - ma większą moc niż całe święte księgi.

   Późno. Zdziwiony czytam „Dialog”, gdzie Jezus mówi do św. Katarzyny; ”/../ słudzy moi wyzbyli się swojej woli, by przyoblec się Moją /../ są nasyceni, gdyż czują Mą obecność w swej duszy /../. Lecz ci, którzy Mnie nie posiadają, nie mogą być nasyceni, choćby posiedli cały świat /../ zawsze głodni /../ ciągle pożądają tego, czego nie mogą posiąść /../ utożsamili się z ziemią /../ bogactwem /../ zaszczytami /../ aby służyć stworzeniom /../ ciałem /../".

    To mój charyzmat; „bądź Wola Twoja”…naszą wolę musimy oddać Panu. Dalej Jezus wymienia udręki tych, którzy pokochali to, co ziemskie; chciwy skąpiec, zawistny, posiadający złoto i rozkosze świata. To jasne pokusy; kobieta, władza i złoto (bezwartościowy kruszec, który powinien służyć zdobieniu Świątyń Pana).

     Kuba Wojewódzki z gościem żartują z Boga, a prześmiewca krzyczy; „Jezus! Maria!! Boże!!!”.  Spacer z żoną, las pełen czerwonych muchomorów oraz dwie kurki. Wpadłem w dwie wielkie pajęczyny (rozpięte między gałęziami).

    Nie znam intencji, ale przepływają sprawy; okrucieństwo właściciela psa, zgwałcona starająca się o pracę, mafiozo w urzędzie, nienależne emerytury ubeckie, ochrona korporacji prawniczej, zbiorniki ropy w Białowieży. Płynie modlitwa, bo tak napłynęła intencja tego dnia...

                                                                                                                   APEL