Podczas modlitwy za tych biedaków zostałem uniesiony ponad świat, bo normalny człowiek „widzi, co widzi”. To niby proste, ale dla większości nieosiągalne, bo „co kogo obchodzi zostawiony na pastwę losu” człowiek w Iraku, pchany na wózku inwalidzkim w Syrii, czy babcia podczas inwazji Sowieckiej na Czeczenię i Gruzję.

   W tym czasie w ręku znalazło się zdjęcie z przytułku dla dzieci przywiązanych za nogi do łóżeczek leżących w ekskrementach...czekających na śmierć głodową. Dzisiaj to uciekinierzy z terenów zajętych wojną, padający ze zmęczeni z małymi dziećmi, oszukiwani dodatkowo przez hieny ludzkie...pokazano też wabionych do niewolniczej pracy. Dodaj do tego ofiary skrzywdzone we wszystkich aferach podczas panoszenia się PO (wpisz: afery za PO).

   Dzisiaj Pan Jezus prosił wszystkich utrudzonych i obciążonych, aby przyszli za Nim po pokrzepienie. Ja wiem o tym, bo ukojenia dla duszy nie znajdziesz w tym świecie...daje go przyjęcie krzyża Pana Jezusa (łaska niezasłużonego cierpienia).

   Pisze o tym Jan Paweł II w „Rycerzu Niepokalanej” z maja 1984 r. w art. „Salvifici Doloris”, a w ręku mam pismo do „mojej” Izby Lekarskiej ustanowionej już przez Sejm RP, bo wcześniej była „dzika”. Pojechałem też do Sądu, bo zajęto spadek po rodzicach, a mnie traktuje się jako wroga (mam 1/5 spadku, którą chcę sprzedać)...ogarnij ogrom tej krzywdy ludzkiej.

   W wielkim bólu odmawiałem moją modlitwę, a serce chciało pęknąć, bo cała rodzina jest w zmowie...nie rozumieją, że krzywdzą siebie, bo nie maja aktów własności, a spadku nie można zasiedzieć. Tak właśnie postępują poganie.

   Cóż dziwić się, gdy w podobny, ale bardziej okrutny postępują koledzy lekarze i to z Izby Lekarskiej, którzy na rozkaz razwiedki stanęli - jak jeden mąż - po stronie psychiatry VIP-a. On jest zdrowy po ścięciu krzyża Pana Jezusa, a ja zostałem (zaocznie) uznany za chorego (sowiecka psychuszka).

   Nikomu za to nie spadł włos z głowy, a nawet posypały się samorządowe odznaczenia i awans hrabiego Konstantego Radziwiłła („psychiatry - jasnowidza”) na ministra zdrowia. Wiedziałem, że to niewypał, bo nie można przejść ze stanowiska „króla” w samorządzie lekarskim (promocja strajków lekarzy) na ministra i walczyć ze strajkami lekarzy (dywersja)...

    Jakże pięknie nazywają się wszelkie instytucje powołane do obrony pokrzywdzonych: RPP, RPO, Departament Spraw Obywatelskich przy URM, Senacka Komisja Praw Człowieka, Sprawiedliwości i Petycji...do tego w samorządzie lekarskim mamy Rzecznika Praw Lekarza, Rzeczników Odpowiedzialności Zawodowej i Sądy Lekarskie.

   Nad wszystkimi czuwają prezesi, którzy bardzo pomagają wybrańcom. Dr G. z afery łowców narządów (zabijano chorych jak w Chinach i wyrywano im narządy) otrzymał poręczenie od prezesa-ministra Andrzeja Włodarczyka (był równocześnie prezesem OIL i ministrem zdrowia).

   Nie umarłem i stąd kłopot, a koledzy potrzebują ciszy wyborczej, bo chorują na władzę i aplauz oraz odznaczenia. Wpisz: Spędził osiem lat w szpitalu psychiatrycznym. Domaga się odszkodowaniaTam dałem mój komentarz:

   ~APEL: Onet.pl szuka daleko, ale ma opisaną moją sprawę (psychuszka). Skopiuj i wpisz: Prof. Jarema podczas debaty w PAP: nie stygmatyzować...wiadomości.onet.pl › Kraj.

   << Przeczytaj mój komentarz (pierwszy pod wywiadem). Dowiedz się jak lekarze z Naczelnej i Okręgowej Izby Lekarskiej w W-wie z korporacją psychiatrów czują się panami i robią selekcję; ten jest normalny, a ten do badania (znaczy chory)...wszystko od początku do końca zaocznie.

   Nawet nie potrafią powołać komisji lekarskiej zgodnej z rozporządzeniem Ministra Zdrowia. /../ Może jakiś dziennikarz pogada ze mną...dla dobra innych, bo oprócz interny i reumatologii stałem się także specjalistą "od głowy”…

  Ponieważ jestem chory psychicznie nie mam żadnych praw, a powołani do obrony takich pochowali się, bo już startują w aktualnych wyborach. Do obecnego prezesa OIL w W-wie nie dopuszczano mnie, bo każdy zna moją sprawę...czyli „wyczyny” >>.

   Tej nocy wykryłem, że jest nowy konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii: prof. dr hab. n. med. Piotr Gałecki. Wysłałem moją sprawę, ale odpowiedzi nie otrzymałem.

   Nie odpisują też z Departamentu Spraw Obywatelskich przy URM. Może nie umrę, bo o to chodzi - w przeciąganiu sprawy - z pragnącymi sprawiedliwości. Teraz już wiesz dlaczego tak krzyczą obrońcy niezawisłości sądów. Trwa PRL-bis...

                                                                                                                                      APeeL