Pojechałem na Mszę św. o 7.00, a po wejściu do Świątyni Boga Ojca moja dusza została uniesiona, bo jest to miejsce Świętego Świętych z Jego Obecnością, której nie można przekazać...

    W nocy czytałem ponownie książkę - przekaz („Oczami Jezusa”), która jest wielką Ewangelią. Nikt wcześniej nie chodził za Panem z dyktafonem i kamerą filmową...dlatego zapisana jest tylko garstka słów Zbawiciela oraz dokonanych cudów.

   Nie znałem intencji modlitewnej, ale od Ołtarza św. popłynęły słowa z Ks. Hioba (Hi 7, 1-4. 6-7) o marności życia ludzkiego, gdzie mówi się o przepływających czasie i beznadziei: <<Czyż nie do bojowania podobny jest byt człowieka? /../ noc wiecznością się staje i boleść mną targa do zmroku >>.

    Psalmista wołał do Boga (Ps 147/146): „Panie, Ty leczysz złamanych na duchu.” A w dzisiejszej Ew (Mk1, 29-39) Pan Jezus uzdrowił teściową Szymona i wypędzał złe duchy.

    Powiem Ci, że tylko garstka wierzy w pomoc Boga Ojca, Boga Syna i Boga Ducha Świętego. Pismo mówi: „Przyjdźcie do Boga, On czeka, aż poprosicie Go, a wasze prośby zostaną wysłuchane.

   Codzienna modlitwa jest ważna, ale w twojej sprawie zawołaj do Boga Ojca z całego serca swoimi słowami. Błyskawicznie przepłynęły:

- ofiary wojen, biedy i głodu

- wypadków komunikacyjnych

- wszelkich chorób

- zaginionych, których poszukuje rodzina poprzez program:„Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”

- pełni pustki duchowej i złamani na duchu...w tym po śmierci najbliższych

- ofiary z czasu panoszenia się PO...w tym wyrzucani na bruk i umierający w rozpaczy w aferze reprywatyzacyjnej i Amber Gold (właśnie trwają przesłuchania odpowiedzialnych)

   Ogarnij cały świat takich i ich rodziny...to jeden wielki krzyż. W telewizji popłyną obrazy powodzie w Boliwii.

    Większość ludzi traktuje śmierć jako unicestwienie, a jest to tylko odrzucenie ciała...rozstanie z bliskimi. Dowiedzą się o tym po śmierci, bo nawet chrześcijanie podchodzą z niepewnością do tego faktu. Śmierć to życie prawdziwe duszy...nie trzeba już jeść kartofli i klusek, łazić po doktorach, a szczególnie po kolegach psychiatrach. Resztę udręk niech doda sobie każdy kochający to życie...

   Zapytam: dlaczego nie byłeś dzisiaj w kościele...dlaczego nie przyjąłeś zaproszenia od Boga w dniu na to poświęconym? Nie przychodzisz, a później wniosą cię do jakieś „świątyni” i pochowają w alei głównej.

   Czy "Stokrotka" po śmierci też będzie miała taką uroczystość religijną? A jej ulubieniec Robert Biedroń, Kazimiera Szczuka i Eliza Michalik o moralności „lisiej i mnisiej”.

   Ty, który to czytasz nie będziesz mógł powiedzieć, że nie wiedziałem. Dlaczego chcesz żyć tylko 100 lat, a nie wiecznie? Ja mówię Ci, że wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim, a rozpacz wywołuje śmierć duszy…

                                                                                                                        APeeL