Budzą straszące sny z krzykliwą „kierowniczką”...tuż przed budzikiem o 5.50! Pocałowałem Twarz Pana Jezusa z Całunu, zacząłem „Anioł Pański” wraz z biciem dzwonów kościelnych. Serce zalała radość, bo syn oddał samochód cały i w „Imię Ojca i Syna i Ducha Św.” ruszam na spotkanie z Bogiem naszym.

   Dzisiaj jest wspomnienie św. Jana Kantego, który rozdał swoje mienie! W Słowie płynącym od Ołtarza św. Bóg ogłasza (Rz 4,13.16-18) Abrahama ojcem wielu narodów. Łzy zalały oczy, a serce wołało „Jezu! Mój Jezu! Jakie jest zadanie przede mną do wypełnienia?

    Z Ps 105 pada zapewnienie, że „Pan Bóg pamięta o swoim przymierzu”, a Pan Jezus mówił, że wspomni o mnie jak przyznam się do Niego przed ludźmi, a ja czynię to codziennie! To wszystko trwało kwadrans, pękało serce, ale przeważył pospiech, bo mam dyżur w pogotowiu, a trzeba jeszcze zjeść śniadanie. Zawołałem tylko:

  „Tato! Tato! Tatusiu...serce każdego ojca ziemskiego pragnie dobra swojego dziecka, a Twoja Dobroć, Najświętszy Tato to tysiąc tysięcy tego pragnienia! Ja za moje życie powinienem być w Piekle, a tu św. Chleb Życia”. 

   Żona kupiła świeży chleb, ale nie chciała się pożegnać przed wyjściem na dyżur. Wcześniej zwolniłem lekarkę, która ma daleko do swojego domu. Wielką łaską jest pokój na początku, gdy można wypić kawę, a ja dodatkowo muszę zrobić zapiski przeżyć. Ponadto po zjednaniu z Panem Jezusem w Eucharystii mam pragnienie mówienia o Bogu i wierze, a szczególnie o wykonywaniu Woli Boga...czyli „wciąż o tym samym”.

   Panią zarzucającą mi to zapytałem jaki jest jej cel życia? Jeżeli odkryjesz, że jest to powrót do Deus Abba wszystko uznasz za śmieci. Teraz, gdy to przepisuję (11.12.2017) stwierdzam, że tak będzie do końca, ale wśród swoich zaprzestanę dawać świadectwo. Wówczas nawet nie śniło mi się, że dożyję do tego dnia i będą mógł wołać na cały świat. Prosiłem tylko Boga o to...

   Na dalekim wyjeździe trafiłem do babuszki zniszczonej przez gruźlicę, a tak się złożyło, że do szpitala przejeżdżaliśmy obok „mojego” krzyża (przy trasie E7) oraz obok figury Matki Zbawiciela. To dla mnie jest zawsze pocieszenie i znak, że Pan Jest ze mną, a tutaj dodatkowo jeszcze Matka nasza.

   W odczycie intencji pomogła mi dzisiejsza Ewangelia...”kto przyzna się do Mnie”. Ja nawet chwalę się swoją łaską, co jest błędem, bo w osobach, której jej nie mają może to wywoływać złe uczucie. To jest zrozumiałe nawet w naszym życiu, gdy ktoś chwali się zdrowiem, samochodem, a nawet posiadaniem dzieci...wobec pozbawionych tych łask.

   O 13.45 z radiowej jedynki popłyną słowa (z piosenki „Kasztany”), że „są świadectwem”...aż kręcę głową, bo tak zawsze mam potwierdzany prawidłowy odczyt intencji modlitewnej dnia. Bóg ma nieskończoność możliwości, ale „duchowość zdarzeń” zna garstka. Lepiej nie mówić o tym, bo wychodzi się na wariata.

    Kiedyś słuchałem rozmowy mistyka podobnego do mnie, który mówił o tym jak zmarły teść poprosił go o modlitwę...wysunęło się jego zdjęcie ze zniszczoną połową twarzy. W oczach redaktora widziałem uśmiech politowania.

   My wiemy, że to była prośba o modlitwy, zamówienie Mszy św., bo rodzina odwiedza groby, stawia wieńce...ku własnemu zadowoleniu, grzeszy jak poprzednio i tylko garstka wspomaga dusze najbliższych, nie mówię o obcych, a do tego złych lub osobistych wrogów.

    Zły zaczął kusić „ciągnięciem dyżuru” (mam do 15.00) do rana w niedzielę...na złość żonie! Nawet pięć razy dzwoniłem do kolegi, ale miał zepsuty telefon (moja ochrona). Sam zobacz co Bestia wyprawia z nami. To jego metoda: „oko za oko, ząb za ząb”.

   Po obiedzie padłem w ciężki sen, dobrze, że byłem na Mszy św. porannej, a w ręku znaleźli się ci, którzy dawali i szerzyli świadectwo wiary: o. Pio, listy z TV Niepokalanów („Stop sektom”, „Święci małżonkowie”), ks. Jerzy Popiełuszko (rocznica śmierci), Jan Paweł II i kard. Stefan Wyszyński, misje i misjonarze, święci. a wśród nich s. Faustyna Kowalska z jej „Dzienniczkiem” oraz Niemen śpiewający w kościołach Francji.

   To tylko błyski wskazujące na różne formy dawania świadectwa wiary. Podziękowałem Bogu za ten dzień i przeprosiłem…

                                                                                                                                       APeeL