Prosto z ciężkiego snu znalazłem się w Domu Pana (o 6.30) i nie wiedziałem dlaczego „patrzył” obraz Pana Jezusa Miłosiernego. Przeważnie jest to prośba o moje miłosierdzie dla innych, ale może oznaczać przebaczenie (zmazanie) naszych grzechów.

   Chodzi o to, że Bestia najpierw kusi do grzechu, później przeszkadza w przystąpieniu do Sakramentu Pojednania (podsuwa błahość lub neguje ich przebaczenie)...później wciąż „wypomina” przewinienia już dawno przebaczone (nęka wyrzutami sumienia).

   Nikt nigdzie nie mówi o tym, bo przeciętny kapłan, a nawet teolog nie ma pojęcia o tych technikach. Przepisuje wszystko z książek, a nie da przykładu z własnego doświadczenia (tacy są kuszeni szczególnie precyzyjnie i z mocą).

    Zdziwiłem się słowami psalmisty (Ps 32), który już wówczas wołał o tym do Boga!

Tyś mą ucieczką i moją radością

Szczęśliwy człowiek, któremu odpuszczona została nieprawość, a jego grzech zapomniany.
Szczęśliwy ten, któremu Pan nie poczytuje winy, a w jego duszy nie kryje się podstęp.

Grzech wyznałem Tobie i nie ukryłem mej winy.
Rzekłem: „Wyznaję mą nieprawość Panu”, a Ty darowałeś niegodziwość mego grzechu...

    Natomiast w Ew (Łk 12, 1-7) Pan Jezus wskazuje na obłudę faryzeuszy i piekło, gdzie dochodzi do śmierci duszy. Ja wiem, że mam wszystkie włosy na głowie policzone, a jest ich coraz mniej.

    „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo się macie obawiać: bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam: Tego się bójcie!”

    Podczas konsekracji „patrzył” wizerunek Ducha Świętego. W tym czasie dwóch kapłanów trzymało kielich i tacę, a właśnie padną słowa: „abyśmy żyli w Królestwie Niebieskim”. Z mojego serca i duszy wyrwał się krzyk: „Cud! Cud!! Cud!!!”, a oczy zalały łzy.

    Eucharystia pękła na pół („My”), a to zwiastuje ciężki dzień pracy lub cierpienia z zapewnieniem Pana Jezusa, że będzie ze mną. „Pobłogosław Jezu drogi tych, co Serce Twe kochają”, a ja powtarzałem tę prośbę: „Pobłogosław Jezu! Pobłogosław”. Jeszcze: „za Twą łaskę dziękujemy!” Wzdychałem tylko: „Jezu, och Jezu, Jezu”. Nastała święta cisza, a serce ogarnął pokój z poczuciem bezpieczeństwa.

    Zacząłem pracę wcześniej, ale nie było ludzi...nawet chciałem wyrwać się do domu, ale podczas wyjścia do gabinetu wpadła wzywająca do umierającej przed przychodnią (nie było żadnej karetki ani lekarza). Syn chorej z odległego miasta wrzeszczał, ubliżał mi i oskarżał. Dobrze, że miałem ochronę Pana Jezusa i nie wyjechałem („My”).

   Po trudnościach zorganizowałem wszystko i pędziliśmy karetką na spotkanie z karetką „R”. Za moje działanie podziękował mi personel, synowa pacjentki, a  duszę zalała Niebiańska Słodycz i Pokój. To trwało około 30 minut, a chciałbyś, aby nigdy nie ustąpiło.

    Po zdaniu chorej poznałem intencję i w trakcie powrotu odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego. Przypomniało się posiedzenie Sejmu RP na którym pan Małachowski przepraszał b. premiera Oleksego oskarżanego o szpiegostwo. W ten sposób oskarżony był także Milczanowski + UOP.

   Praca trwała do 18.15...wracałem do domu pieszo i w ciemności, bo samochód dałem synowi. W tym czasie odmawiałem moją modlitwę, a słodycz zalewała serce. Żona stała w oknie zaniepokojona brakiem syna, ale prosił, aby nie mówić gdzie jedzie.

   Po 2 godzinach napięcia nie wytrzymała i napadła na mnie, że wspólnie knujemy przeciw niej. Skuliłem się i w sercu znalazłem się blisko Zbawiciela, bo bardzo boli niesłuszne oskarżenie, a najbardziej rani najbliższa osoba!

    Zły natychmiast kusił do odwetu: nie jeść na złość i upić się, ale ja wiem w tym momencie, że jest to łaska współcierpienia ze Zbawicielem. Wyjaśniło się pęknięcie Eucharystii na pół („My”). Ból będzie trwał jeszcze rano i poproszę, aby Pan Jezus dołączył to cierpienie (poniżenie) do Swojego...

                                                                                                                                 APeeL