Świętej Rodziny

    Napłynęły koszmary senne, a ja po przebudzeniu zapytałem:

- Panie Jezu jaki jest sens takiego snu?

- Jak to jaki?...przecież nie przeżegnałeś się!

   To jest sprytna sztuczka Szatana, bo zamiast modlić się...siedzisz przestraszony. Zacząłem odmawiać modlitwę przebłagalną za złodziei, którzy buszowali podczas snu w moim mieszkaniu. W tym czasie napływały „dobre myśli”: pielęgniarka z dobrą energią, wymiana pieniędzy i podsunięte pytanie o Janosika: „czy można okraść znanego bogacza i oddać to biednym?"

   Po przyśnięciu nie poszedłem za obrzydliwym snem, ale natychmiast odwróciłem to: muszę przyjąć Eucharystię za córkę, bo narobiła brudów! Idę w ciemności do kościoła, próbuję odmawiać modlitwę przebłagalną, ale znowu jestem zalewany „dyskusją wewnętrzną”. Opisuję to, bo ludzie traktują wszystkie myśli jako swoje, a są podsuwane przez Bestię!

   Nawet zawołałem: „Jezu wybaw mnie od samego siebie!”...to chyba droga do ś w i ę t o ś c i ! W kościele dowiedziałem się, że dzisiaj jest Św. Rodziny...to wyjaśniło napad Złego na córkę, którą skłócił z żoną.

   Teraz stoję i „wołam” do s. Faustynki (nawet ujrzałem jej twarz), do małej Tereski i Jana Bosko: „uproście u Jezusa, Maryi i Boga przebudzenie mojej córki”. To jest ciężki bój duchowy, który jest opisany w książce: „Klaskajcie w dłonie!” Larry’ego Tomczaka...

  Wychodzę z kościoła, a już podbiega pacjent („zobaczył lekarza”). To była zmora...uciekałem ostentacyjnie przed takimi. W tym czasie moje serce wołało: „Matko Prawdziwa, Biała Gołąbko, Ty najlepiej znasz nasze cierpienia, bo byłaś przy zamęczeniu Syna.”

   Idę i płaczę, bo przeważa we mnie dusza i czystość. Modlitwa w takim momencie ma wielką wartość. Pokój zalał serce i zrozumiałem, że wszystko trzeba przekazywać Jezusowi! Przecież sam nie poradzę sobie z Szatanem, który sprawił szum w domu, krzyki i specjalnie puszczaną głośną muzykę. Ta walka duchowa jest opisana w książce  „Pod słońcem szatana” Georges'a Bernanosa .

    W końcu córka uciekła do koleżanki i nie nie poszła do kościoła. Telefonicznie poprosiłem ją o to, bo dzisiaj jest wspomnienie św. Rodziny...”czy mam cię prosić na kolanach? Przy moim świetle robisz błąd, muszę ci wskazywać prawidłową drogę, bo wybierasz ciemność!"

- Może pragnę wybrać ciemność? To cóż, że mi to później pokażą?

   Podczas słuchania kolędy „Cicha noc, święta noc"...łzy popłynęły z oczu i z zapiskami s. Faustynki uciekłem do kuchni. „Jezu mój! Czy Ty też płakałeś? Wiem, że sprawiła to śmierć Łazarza. Wiem, że nadal płaczesz nad każdym, kto Ciebie odrzuca („umiera jak Łazarz”). Panie mojego serca, cierpienie przyciąga do Ciebie, nigdzie nie znajdę ukojenia. Jakże cierpiałeś widząc moje zaćmienie! Ty, Jezu rozumiesz moje cierpienie z powodu zaćmienia córki!"

   Przez 30 lat mojego dojrzałego życia raniłem Pana Jezusa - teraz mam to pokazane! Na ten moment s. Faustynka opisuje przybycie Pana Jezusa do furty...w postaci biednego młodzieńca i wyraża mój stan duchowy: „Z tęsknotą patrzę w niebo /../ do Ciebie Boże, rwie się serce czyste /../ Kiedyś się skończy moje wygnanie /../. "

   Wstąpiłem do brata z zapytaniem: „nie byłeś dzisiaj w kościele?” Dzień kończy się czytaniem o istnieniu siedmiu miłości do Pana Jezusa, a jutro rano zawołam za psalmistą: "Boże, Boże mój do Ciebie się zrywam o świtaniu” (Ps, 62,2)...

                                                                                                                           APeeL