Tuż po obudzeniu w sercu popłynęły tzw. Godzinki, które nuciłem…normalnie to nie udałoby się. W moim mieście rodzinnym były „kocie łby” i wozy konne z metalowymi obręczami budziły rano. Codziennie o g. 5.00 tą ulicą przechodził stary człowiek, który śpiewał tą modlitwę ku chwale Matki Bożej.

   Nie wstałem po zaproszeniu do modlitwy, a w naszej niechęci jest milsza Bogu. Dzisiaj jest piękny, prawie wiosenny dzień...wszystkie brudy wyszły spod śniegu. W garażu wypiłem zimne piwo...koniec z piciem!

   Idę odmawiając modlitwę przebłagalną „za tych, którzy nie widzą swojej nędzy”! W środku własnego miasta, w szumie ulicy opanowało mnie uniesienie duchowe...stałem się nieobecny ciałem, skupiony w sercu i pragnący wołać do Boga.

   "Boże,Ojcze Wszechmogący proszę Cię - przez Mękę Twojego Syna - przyjmij wszystkich, którzy nie widzą swojej nędzy...to nie ich wina. Jezu bądź dla nich miłosierny."

   Z wielką radością powtarzam już odmówioną koronkę i w tej chwili Jezus dał mi poznać delikatność Bożą. Nie opiszesz tego stanu, bo kłaniasz się innym z prawdziwą miłością i w wielkim uniesieniu, stoisz tak, aby nikogo nie dotknąć, do żadnej rozmowy nie śmiesz się włączyć i nie słuchasz jej.

   Stan mój trwał jeszcze po modlitwie. Wszyscy są mi braćmi: malutki człowiek z kiełbasą w papierze i brzydka dziewczyna, starzy z różnymi przypadłościami. Ja widzę ich od strony duszy, przecież ciało takie lub inne, nawet płeć nic nie oznacza.

    Gdybym w takim stanie mógł pracować jako lekarz. Wprost widzę pacjenta po ustąpieniu kolki nerkowej...bierzemy się za ręce i radując się chwalimy Pana Jezusa. „Panie Jezu ja wiem, że mam tak czynić, aby moja delikatność była znana...przecież przyznaję się do Ciebie i mówię o Tobie. Ważniejsze od wiedzy jest nasze postępowanie z miłością.

    Dzisiaj marzył mi się wielki wóz - z obrazem Pana Jezusa i napisem „Pan Jezus czeka na ciebie” - w którym krążę po Polsce lub Europie i w nim chwalę Jezusa i Jego Miłosierdzie…

   Po chwilce snu zacząłem przygotowanie do spotkania z Jezusem...tak dzisiaj większość ludzi szykuje się na różne uczty, bale, opijanie starego roku i myśli o północy. My szykujemy się na Mszę św. o 17.00. Musisz zrozumieć, że dla żyjących w Jezusie nigdy nie ma nudy na tym świecie, bo oprócz normalnego życia istnieje duchowe, które wypełnia każdy wolny czas.

   Z Panem Jezusem nigdy się nie nudzisz. Nuda dotyczy ludzi żyjących tylko tym światem. Wolna chwilka, to chwilka na modlitwy - największą rzecz jaką możesz dokonać żyjąc na ziemi. To jest trwałe, wieczne, nigdy nie zostanie zapomniane. Nigdy.

   Nagle zrobił się pośpiech...posłuszeństwa odmówił młynek do kawy i nie chciał zapalić samochód: Co robisz dla Mnie rób spokojnie, bez pośpiechu i nerwów, nic co się wydarzy niech cię nie dziwi! Jakże to prosta rada: przecież wielu w moim przypadku klnie i nie idzie do kościoła. Nawet miałem taki impuls („koniak”)...ładnie zakończyłbym ten rok!

   Zawołałem w myślach: „Jezu pomóż”! Znalazła się pomoc, a radość sprawiły płonące lampki na krzyżu. Dopiero w kościele zauważyłem, że „spogląda” na mnie Jezus Miłosierny! Zważ na próby jakie musi mieć każde dzieło Boże...dopiero teraz zrozumiałem, że dzięki s. Faustynie stoję pod obrazem „Jezu ufam Tobie”.

   Zarazem napływają pokusy - piękna przepaska we włosach stojącej przede mną kobiety, przemawiam w telewizji na temat Jezusa, a w kościele wyjaśniam pochodzenie obrazu „Jezu ufam Tobie”...

    Po zawołaniu o pomoc do Pana Jezusa napłynęło delikatne drżenie w duszy, a ta sama przepaska nawet nie zatrzymuje wzroku…

                                                                                                                                     APeeL