MB Gromnicznej

    Na strasznym dyżurze udało się pospać od 23.30 - 4.00...nawet śniły się gołąbki, które nakarmię rano. Zerwano na wyjazd do babci z niedrożnością przewodu pokarmowego. Tam spotkałem wizerunek Pana Jezusa Miłosiernego („trójwymiarowego”).

   Całkiem zapomniałem, że dzisiaj jest wielkie święto kościelne...Matki Bożej Gromnicznej. Nie byłbym w kościele, ale miałem wyraźną pomoc Bożą. W zwykłe dni jeżdżę na Mszę św. o 7.30, a dzisiaj jest o 7.00. Na ten czas wcześniej przybył zmiennik... 

   Pojechałem do kościoła, gdzie trafiłem na rozświetloną świątynię i zostałem poświęcony przy drzwiach...prawie chciało się krzyczeć z zadziwienia!Po Eucharystii klęczałem przed obrazem Trójcy Przenajświętszej, a Msza św. skończyła się wcześniej...w ten sposób zdążyłem do przychodni na 8.00! Jeszcze nie wiedziałem, że po tak ciężkim dyżurze będę pracował w przychodni od 8.00 -17.00

   W tym upracowaniu spotkała mnie także radość, bo ostatnią chorą była babcia „mieszkająca w polach”, którą długo szukałem. Zawiozłem jej posiadany i potrzebny antybiotyk, a po powrocie do domu padłem umęczony…                                                                                                             

                                                                                                                                   APeeL