Przebudziło mnie kołatanie serca: bigeminia i trigeminia: po dwóch lub trzech normalnych skurczach pojawia się dodatkowy...tak jak w nierówno pracującym silniku samochodowym. To jest bardzo nieprzyjemne i zmusza do siadania.

    W tym stanie, w środku nocy ujrzałem wszystkich podobnie zaniepokojonych: ciążą, abstynencją, czekającymi operacjami i żyjącymi na terenach objętych wojną. Na szczycie tych lęków jest obawa o życie. 

    W lęku przeczytałem słowa Matki Zbawiciela: „Nie pozwoliłam się opanować obawie”, a dodatkowo w  w „Echu Medziugorja” były zdanie, że „ci wszyscy, którzy wierzą Bogu nie mają się czego bać, ponieważ boi się tylko ten, który się nie modli”.        

    Rano, mimo ciemności i trwania zaburzeń rytmu serca lęk całkowicie ustąpił, bo jest obcy dzieciom Boga, ponieważ nie boimy się śmierci. Ten lęk będę miał pokazany w związku z intencją, którą później odczytam.

    W USA trwa panika przed atakiem wąglikiem (bioterroryzm), a dzisiaj, gdy to opracowuje Rosjanie straszą nas rakietami (Eskanderami) w okolicy Kaliningradu. Opętani rządzą światem i wszędzie węszą niebezpieczeństwo. Rakiety nie przynoszą pokoju, a szczególnie pokoju Bożego (w sercu).

    Trafiłem na pierwszą Mszę św. i wołałem: „Jezu! jakże marna jest moja ufność, przecież bojąc się obrażam Ciebie”. W lęku wszystko widzisz inaczej. Największy jest lęk o życie. Podczas czytań poprosiłem, aby Pan Jezus dotknął mojego serca. „Tato! Ty znasz moje sprawy, poprowadź mnie”.

    Po przyjęciu św. Hostii ból zalał duszę, a właśnie płynęły słowa pieśni: „On wie, co udręczenie, gdy serce ze smutki drży”. Tak jest dzisiaj ze mną, bo serce drży z zaburzenia rytmu i z lęku. „Jezus ufam Tobie”. Podjechałem pod „mój” krzyż. 

Na spacerze modlitewnym napłynęły zdarzenia duchowe pomagające w odczycie intencji:

- właśnie syn jedzie na egzamin, a nie przygotował się, bo nawalił mu komputer

- napłynął lęk Pana Jezusa zalanego krwawym potem w Getsemani

- wojna w Afganistanie z obawami rodzin z obu stron

- ciężko chorzy z zagrożeniem życia

- ludzie tracący pracę (kasowane zakłady), awaria w bankrutującej „Hucie Katowice”, usuwani z mieszkań, pobici, wykorzystywani w marketach, dziadkowie oszukiwani przez wnuczki

- impotenci (art. w „Twoim stylu”)...wczuj się w sytuację takiego młodego człowieka

- uciekający od mężów tyranów.

    W TV płynęły obrazy napadu na starszych, a właśnie podjechała do mnie policja i pytali o dojazd do wzywającego pomocy. Popłynie też program o Lourdes, a w tym czasie ujrzę umierających na całym świecie. 

    Wyroki Pana są niezbadane, bo przekazuję Ci te przeżycia po 12 latach w zadziwiającej kondycji. Po modlitwach Pan Jezus, Prawdziwy Lekarz naszych dusz sprawił, że kardiolog zapisała mi lek po którym stałem się zdrowy!

    Co oznacza stanie się zdrowym? Cóż da Ci zdrowie, gdy będziesz czuł się chory i biegał po lekarzach przestraszony przez bestię. Ja jestem zdrowy w duszy, a lek skasował zaburzenia rytmu serca, nękającą nykturię, gdy kilka razy w nocy musiałem wstawać z moczem. Nie mam serca...tak jak wszyscy, nie czuję jego pracy.

    Teraz, gdy to przepisuję dziękczynienie zalało serce aż pasuje wołanie proroka Daniela: „Chwalcie na wieki najwyższego Pana /../ Błogosławcie Pana, dnie i noce /../ światło i ciemności /../ błyskawice i chmury /../ góry i pagórki /../ wszystkie rośliny ziemi. /../ Niech ziemia błogosławi Pana”.

    Z powodu Dobroci naszego Taty popłakałem się, a ja jestem twardy i hardy...          APEL