Ostatnie drgnienie Serca Jezusa było oddane nam z miłości. Teraz, z naszej strony wystarczy maleńki akt czystej miłości...miłości dla miłości. Nie z bojaźni przed piekłem lub radości z przyszłego szczęścia w Niebie.
Miłość nie może szukać sama siebie, a miłość, której pragnie Chrystus nie wymaga wielkich umartwień i męczeństwa. On z iskry wznieci pożar... Kto pragnie Go kochać - już Go kocha! Samo pragnienie dobra już już jest dobrem, a zła złem. Pragniesz dobra, a uczyniłeś zło...liczy się intencja!
Jeżeli pragniesz kochać Jezusa - oddajesz Mu wszystko! On da ci za to ogień gorejący w sercu, który spali wszystko zło w tobie i staniesz się czystym złotem.
Jego serce i twoje złączy się w Jedno Serce! W ostatniej chwili twojego życia On przyjdzie i będzie to wieczór radości ze spełnienia pragnień twoich i Jego.
Z ufnością będziesz mógł spojrzeć w oczy naszego Zbawiciela i głośno w sercu zawołać "O! Mój Jezu, Miłosierdzia przez Twoją Bolesną Mękę!" Jezus zaniesie cię w Swoim Sercu przed tron Ojca Przedwiecznego...tam, gdzie króluje wieczna Miłość, wieczna radość i wesele.
Kochaj Go! A On odda ciebie Ojcu wołając wielkim głosem: „Ojcze Mój, w Ręce Twoje oddaję duszę tego dziecka!" Sam zawołałem podczas czytanie tego tekstu (nie było źródła):
„Panie Jezu!
Niech moje życie będzie jedną pieśnią dla Ciebie!
Panie Jezu!
Zrób z moim życiem coś zamierzył!
Panie Jezu!
Zostaw w moim życiu tylko Twoją Część!
Panie Jezu!
Spraw, abym umierając pozostał Miłością!
Na wieczną cześć i chwałę Twoją.”…
APeeL