W nocy szukaliśmy z żoną grobu naszego dziecka (rocznej córeczki Marty), ale droga była zarośnięta, a kręta dróżka prowadziła nas po stromym stoku. Później znaleźliśmy się w "mieście" i koło autobusu, a tam spotkała nas nieprzyjemna sytuacja.
- Państwo są aresztowani, a w domu przeprowadzimy przeszukanie. Mówił to do mnie młody, niskawy i szczupły na twarzy mężczyzna około 30 lat, a w jego myślach odebrałem, że „trzeba z tym skończyć"!
- Powiedziałem, że „tym działaniem pan się ośmieszy”...
- Dlaczego?
- Pan uważa mnie za wariata...przecież wiem, że pracuję jako lekarz w jednostce wojskowej dla realizacji w kantynie kartek na mięso, a także dlatego, że bardzo lubię polskich żołnierzy. Pan uważa, że wieczorami...tak po prostu stukam sobie na maszynie coś, co jest niezgodne z prawem!? Powtarzam. Pan się ośmieszy, bo to co piszę, to są tylko świadectwo wiary z mojego odnalezienia drogi do Jezusa Chrystusa!
Z tym panem były dwie kobiety i chyba one zażegnały - po moich tłumaczeniach - jego złość i to bezsensowne działanie.
Sen snem, ale kiedyś wróciłem do domu umęczony pracą i wizytami, a pod garaż podjechały trzy samochody, które utworzyły trójkąt. Ja widziałem to, ale nie zareagowałem i pozwolono mi żyć!
Opracowuję to 30 lipca 2015 roku, a nic się nie zmieniło, bo nadal jestem na celowniku władzy wciąż ludowej. Ja myślałem, że tylko krowa i świnia nie zmieniają poglądów... APEL