Po przerwie pracuje się niechętnie. Kto wymyślił urlopy i wolne soboty: czy to naprawdę jest zdobycz społeczna? Bardzo wielu ludzi (szczególnie biednych) źle czuje się w czasie wypoczywania bogaczy. Po takiej właśnie przerwie zaczynam pracę w przychodni z wielką niechęcią.

   Trafił się wyjazd do 90-letniej staruszki z zaburzeniami centralnego układu nerwowego, którą znam od lat. Cóż tam mogę pomóc - jej już lekarz nie jest niepotrzebny. To podopieczna opieki społecznej mieszkająca w glinianej chatce oblepionej tekturami z pudełek...

   Po wejściu do jej "mieszkania" poczułem moc duchową. Nad łóżkiem pacjentki wzrok zatrzymał wielki wizerunek Jezusa Chrystusa. Chora leżała w półśnie, a jakże była piękna! W jej prawej ręce - zniekształconej przez starość - zauważyłem maleńki dre­wniany krzyżyk. Opiekunka potwierdziła, że sama chciała go mieć. „Panie Jezu daj dar dostrzegania innym, tego co jest naprawdę piękne!”

   Podczas powrotu do przychodni odebrałem myśl - prośbę o przebaczenie od mojej pacjentka, która niedawno zmarła (po H-M) i zacząłem wołać w jej intencji:

   „Boże, Panie mój, ona była samotna, a do tego opuszczona przez innych, chora od dziecka, słaba, a zarazem dobra, pogodna i na pewno nie zrobiła nikomu krzywdy. Ja przebaczam jej wszystko tysiąc razy z głębi serca i proszę Ciebie o to”.

    Później kontynuowałem czytanie „Życia po śmierci”. Pacjent dr Ringa miał spotkanie z Jezusem, a moje serca niespodziewanie zalała tęskna miłość za Zbawicielem. Pochyliłem się, skuliłem w sobie, stałem się nieobecny i bardzo smutny. Jak można żyć nie szukając Wszechogarniającej Miłości.                            

                                                                                                                                     APEL